Najpierw posłowie PiS i ministrowie udali się w Polskę, by ogłosić program dotacji dla władz lokalnych o wartości 23 mld zł. Ma on zasypać część dziury wynikającej z niższych wpływów podatkowych. Co więcej, rząd próbuje wykorzystać powstającą platformę liderów mniejszych miast, która ma się stać przeciwwagą dla metropolii.

Za tymi działaniami kryje się jednak też kalkulacja polityczna Mateusza Morawieckiego. Powodzenie Polskiego Ładu to dla niego najważniejszy polityczny sprawdzian. Jeśli program zadziała i stanie się platformą do następnych wyborów, Morawiecki stanie się ich twarzą i kandydatem na premiera w kolejnej kadencji. Jeśli Polski Ład nie zadziała, sytuacja premiera dramatycznie się pogorszy.

Czytaj więcej

Średnie miasta stawiaja na nowe stowarzyszenie

A dziś nie jest najlepsza. Morawiecki z ostatniej rekonstrukcji wychodzi osłabiony. Do rządu wszedł w randze wicepremiera Henryk Kowalczyk, kojarzony z Beatą Szydło. Nowa minister klimatu kojarzona jest zaś z Danielem Obajtkiem, prezesem Orlenu, a wcześniej z Joachimem Brudzińskim – nie jest to środowisko sympatyzujące z Morawieckim. Premierowi udało się ocalić Grzegorza Pudę, który w rządzie grał w drużynie premiera. Choć stracił resort rolnictwa, który dla PiS będzie teraz kluczowy w walce o losy wsi, z czym Puda sobie nie poradził, zostanie szefem resortu funduszy i polityki regionalnej. W dodatku w ostatnim wywiadzie dla „Sieci" Jarosław Kaczyński zakomunikował, że Morawiecki będzie premierem do końca kadencji, co otoczenie premiera uznało za wzmocnienie w wewnątrzpartyjnych rozgrywkach. Choć równocześnie nikt nie ma wątpliwości, że premier słabnie wewnątrz rządu i wewnątrz układu rządowego za przyzwoleniem prezesa. Wyrzucenie dwóch członków zarządu PKO BP, kojarzonych z Morawieckim, nie mogłoby się odbyć bez wiedzy Kaczyńskiego.

W krótszej perspektywie kluczowe dla Morawieckiego będzie odmrożenie pieniędzy z KPO. To paradoksalnie może się udać dzięki dobrym relacjom z Angelą Merkel, która na ostatnim szczycie apelowała o umiar w relacjach z Polską i choć właśnie odchodzi z urzędu kanclerskiego, wcześniejsza inwestycja premiera w relacje z nią wkrótce może się opłacić. Nawet mimo tego, że konflikt z UE się pogłębia, choćby za sprawą kolejnej kary nałożonej przez TSUE.