Tydzień z rocznicą wprowadzenia stanu wojennego musiał nabrać militarnego charakteru. Wojna to przemoc, wojna to pożoga. Zaczął "Newsweek": "podpalenie auta Pitery dało jej kapitał zaufania społecznego". Ciekawe, co dwa miesiące temu musiał podpalić Tusk?W "Dzienniku" Leszek Miller przestrzega: "Premierzy szybko się zużywają. O mnie mówiono, że jestem jak czołg". Ale "każda salwa przeciwnika pozostawia ślady. Tu blizna, tam wyrwa". Zamiast cierpieć w milczeniu, trzeba było podpalać.
"Częste mycie skraca życie" – przypomina dział naukowy "Polski". Wreszcie ktoś naukowo udowodnił, że walka z korupcją jest szkodliwa."Gazeta Wyborcza": "za dużo reklam w polskich telewizjach" – gani Polskę Bruksela. Czyżby ktoś policzył liczbę wystąpień ministrów nowego rządu? Kilka stron dalej "Wyborcza" zapowiada: "ofensywa wdzięku Donalda Tuska w Berlinie". Najwyraźniej w polskiej prasie reklam też jest za dużo.
Janusz Palikot w "Dzienniku" ogłasza cztery etapy planu walki z biurokracją: mobilizacja, naloty i bombardowania, otwarcie frontów wojennych i wojna pozycyjna. Widzowie nie mogą się doczekać etapu piątego: gwałty i plądrowanie."Polski wariant putinizmu przegrał – tłumaczy Adam Michnik w "GW". – Polacy wybrali demokrację niedoskonałą, pełną grzechów i brudów". Rację miała dzień wcześniej "Polska" z tym myciem.
"Wyborcza" ogłasza kolejny sukces rządu Tuska. Tym razem rzucił na kolana imperium carów i zmusił do wycofania embarga na polskie mięso.W "Przekroju" wywiad z Elżbietą Sołtys, psychologiem społecznym, która widzi w polskich politykach rasowych psychopatów. Załapał się m.in. Dorn, bo ma Sabę. Historia dowodzi, że chore jednostki często "wchodziły w znacznie silniejsze związki emocjonalne ze zwierzętami niż z ludźmi". Wiadomo już, jak poznać polityka normalnego – bije psy, kopie koty.
Na łamach "Polski" Tomasz Lis ostrzega rząd przed falą strajków. "Kończy się miłość, zaczynają schody". Nie zgadza się z nim optymistyczna uzdrowicielka z Nowej Zelandii. W "Super Expressie" opowiada, że "nasz kraj odegra w Europie bardzo ważną rolę dzięki pozytywnej energii, która będzie od niego emanować". Więc jednak miłość, nie wojna. Jak schody, to tylko do nieba.