Reklama

Dobra szkoła w trudnych czasach

Izabela Dzieduszycka, przewodnicząca stowarzyszenia Przymierze Rodzin

Publikacja: 12.01.2008 00:57

Dobra szkoła w trudnych czasach

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Przymierze Rodzin ma już 25 lat. Co było państwa największym sukcesem?

Izabela Dzieduszycka: Myślę, że powstanie szkół na Ursynowie – szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum, a potem także szkoły wyższej. Wybudowaliśmy je sami, od podstaw, i myślę, że dla Przymierza Rodzin to był jeden z najistotniejszych momentów.

Jakie zadania wyznaczyło sobie Przymierze Rodzin?

Najważniejszym zadaniem naszych placówek – a obok szkół są to także terenowe ośrodki i świetlice – jest pomoc rodzinie w jej rozwoju, w spełnianiu celów, jakie przed nią stoją, a przede wszystkim w wychowaniu dzieci i młodzieży w wartościach chrześcijańskich, aby stali się wartościowymi, dzielnymi ludźmi, którzy wezmą kiedyś odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale także za swoje rodziny i swoje środowisko. W dzisiejszym świecie jest to nader trudne zadanie.

Czym tak naprawdę różnią się szkoły Przymierza Rodzin od innych szkół katolickich?

Reklama
Reklama

U nas sfera wychowawcza jest postawiona na równi z nauczaniem. Kładziemy nacisk na dyscyplinę, na unikanie agresji, na to, by uczniowie myśleli także o innych. Poza tym zawsze, kiedy przyjmujemy dzieci do pierwszej klasy, przeprowadzamy indywidualną rozmowę z rodzicami, by poznali oni naszą szkołę i proponowane przez nas wartości wychowawcze. Większość rodziców zazwyczaj zgadza się na wszystko, bo chcą, żeby ich dziecko do nas się dostało. Potem czasami stwierdzają, że nie do końca pasują im tutejsze zwyczaje. My jesteśmy jednak w tej komfortowej sytuacji, że zawsze mamy więcej chętnych niż miejsc.

Niektórzy nawet zarzucają Przymierzu Rodzin pewną elitarność, snobizm, ponieważ uczą się u was dzieci znanych dziennikarzy, aktorów, polityków...

To nieprawda. Mamy dzieci z bardzo różnych środowisk. W szkołach na Ursynowie wielu uczniów korzysta z naszego funduszu stypendialnego, bo chcemy, aby uczęszczały do nas także dzieci z rodzin niezamożnych. Nie chodzi o prestiż, ale o wychowanie w pewnej tradycji z naciskiem na konkretne wartości. Głównym kryterium przyjmowania dzieci nie jest strona materialna czy znane nazwisko, ale to, czy mamy do czynienia z rodziną katolicką, nie tylko z nazwy, ale z i ducha. Co nie znaczy, że nie mogą się u nas kształcić dzieci z wartościowych rodzin prawosławnych czy protestanckich. Bo istotą szkoły katolickiej powinna być także jej otwartość na innych.

Obchody 25-lecia Przymierza Rodzin rozpoczynają się w sobotę o godz. 21 uroczystym balem w auli Politechniki Warszawskiej. W niedzielę o godz. 16 w szkole przy ul. Grzegorzewskiej 10 odbędą się dalsze uroczystości, m.in. msza św. koncelebrowana przez prymasa Józefa Glempa.

Rz: Przymierze Rodzin ma już 25 lat. Co było państwa największym sukcesem?

Izabela Dzieduszycka: Myślę, że powstanie szkół na Ursynowie – szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum, a potem także szkoły wyższej. Wybudowaliśmy je sami, od podstaw, i myślę, że dla Przymierza Rodzin to był jeden z najistotniejszych momentów.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Komentarze
Marek Cichocki: Polacy starają się być konsekwentnie polscy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Statek Nawrockiego płynie na rafy
Komentarze
Tomasz Krzyżak: Czy Karol Nawrocki poskarżył się papieżowi na Donalda Tuska?
analizy
Jerzy Haszczyński: Polska i G20. Sikorski walczył o spełnienie marzenia Kaczyńskiego
Komentarze
Ambasada Indii: Nie zaczęliśmy współpracować z Rosją, by kupować tanią rosyjską ropę
Reklama
Reklama