Reklama
Rozwiń
Reklama

Bez tarczy i na tarczy

Od dwóch lat ścierają się w Polsce dwie koncepcje w kwestii tarczy antyrakietowej. Jeden z obozów – skupiony wokół PiS – uważał, że obecność wojskowych instalacji amerykańskich w naszym kraju jest zabezpieczeniem naszej suwerenności. Dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest to wartość na tyle cenna, że nie należy jej narażać zbytnim uporem przy wyznaczaniu Amerykanom ceny za tarczę.

Publikacja: 04.07.2008 22:16

Druga strona – początkowo skupiona w SLD i dawnej Unii Wolności – od początku obawiała się, że amerykańska tarcza zrazi do nas głównych unijnych graczy i rozdrażni Rosję.

Gdzieś między tymi dwiema stronami wydawała się być Platforma Obywatelska. Tarczy nie odrzucała, ale też podkreślała, że należy domagać się wysokich opłat za użyczenie US Army polskiej ziemi.

Dziś stoimy wobec kryzysu dotychczasowych negocjacji. Tej sytuacji nie da się ocenić w oderwaniu od pytania, czy tarcza jest bardziej potrzebna nam czy Amerykanom. Bo od tego zależy, czy Amerykanie dają za mało czy w sam raz. Nasi sąsiedzi Czesi i Litwini uznali, że przyjęcie tarczy na swoje terytorium opłaci się bez względu na warunki finansowe tej transakcji z Waszyngtonem.

A czy tarczy chce główna partia rządowa Platforma Obywatelska? Jaki jest pogląd Donalda Tuska w tej kwestii? Trudno się było zorientować zarówno przed piątkowym wystąpieniem premiera, jak i po nim. Nadal nie wiadomo, jak bardzo rząd PO jest wrażliwy na europejskie podejrzenia, że Polska z tarczą będzie amerykańskim koniem trojańskim. Dlaczego gabinet Tuska wobec unijnych partnerów potrafi być tak otwarty, a w stosunkach z USA wykazuje – nietypowe dla siebie – zdecydowanie? Czy to element politycznej rozgrywki z prezydentem Kaczyńskim? A może Tusk zakłada, że większość Polaków nie chce tarczy, i liczy, że odrzucając amerykańskie propozycje, zyska wyborcze punkty?

Wszystkie pytania pozostały bez jednoznacznych odpowiedzi. Donald Tusk znów wybrał uniki zamiast jasnych decyzji.

Reklama
Reklama

Dziś wyraźniejsza jest tylko wizja przesunięcia tarczy na Litwę. Ale to wywołuje kolejne pytanie. Czy Polska nie robi strategicznego błędu, który zaważy na jej przyszłych losach?

Skomentuj na blog.rp.pl

Druga strona – początkowo skupiona w SLD i dawnej Unii Wolności – od początku obawiała się, że amerykańska tarcza zrazi do nas głównych unijnych graczy i rozdrażni Rosję.

Gdzieś między tymi dwiema stronami wydawała się być Platforma Obywatelska. Tarczy nie odrzucała, ale też podkreślała, że należy domagać się wysokich opłat za użyczenie US Army polskiej ziemi.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego afera z działką pod CPK nie cichnie, czyli co najbardziej martwi PiS
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Estera Flieger: Kultura, głupcze. Dla Donalda Tuska to niestety tylko gadżet
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Wynik wyborów w Holandii nadzieją dla Europy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Spotkanie Donald Trump-Xi Jinping w Busan. Topór wojenny nie został zakopany
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: KO żartuje z poważnych spraw, a PiS śpi w skarpetkach
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama