Bronisław Wildstein: Wzorzec Krupy

– Brak zainteresowania historią to moja zaleta. Dzięki temu będę mógł chłodnym okiem patrzeć na konflikty naukowców – oświadcza 28-letni Maciej Krupa, szykowany przez PO na dyrektora Muzeum Westerplatte.

Publikacja: 03.09.2008 22:29

Wypowiedź ta stanowi jedną z większych rewelacji ostatnich dni i wręcz olśniewa prostotą. Dotąd spieraliśmy się o wykształcenie kandydatów na stanowiska państwowe. W tej sprawie zresztą nie można niczego Krupie zarzucić. Jako absolwent zarządzania jest fachowo przygotowany do zarządzania wszystkim. Wcześniej jednak wydawało się nam, że ludzie powinni interesować się sprawami, którymi będą się zajmować. Byliśmy w błędzie.

Jeśli człowiek jest jakąś sprawą zaciekawiony, to, siłą rzeczy, ma na nią jakiś pogląd, który przecież uniemożliwia mu jej bezstronne postrzeganie. Jeśli się czymś interesuje, to nie ma do tego czegoś chłodnego stosunku. Tak więc najlepiej kwalifikowany do kierowniczych stanowisk w jakiejś dziedzinie jest człowiek, który nic o niej nie wie i ma ją gdzieś.

Krupa zresztą jest kandydatem idealnym, gdyż – jak sam mówi – nie ma też doświadczenia. Doświadczenie, rozumiemy już, wykrzywiać musi percepcję.

Teraz należy tylko zgeneralizować model Krupy, co do pewnego stopnia już się dzieje, ale niekonsekwentnie – ciągle miewamy do czynienia z ludźmi, którzy interesują się swoimi zadaniami, a nawet mają o nich jakieś pojęcie. Trudność polega także na tym, że kompetencje Krupy są stosunkowo rozpowszechnione.

Jak dokonać wyboru między posiadającymi je licznymi obywatelami, pokazuje znowu sprawa Krupy. Dotąd był on dyrektorem biura poselskiego ministra Sławomira Nowaka, który oświadczył, że na stanowisku dyrektora muzeum musi mieć kogoś zaufanego. Czy jednak tylko Krupa jest zaufanym Nowaka?

Reklama
Reklama

Szeroka paleta zainteresowań Krupy to: "piłka nożna, żeglarstwo, narciarstwo, windsurfing, mtb" (to angielski skrót kolarstwa górskiego). W kontekście tej listy, a zwłaszcza jej kolejności, wybór Krupy na szefa Muzeum Westerplatte nie może budzić najmniejszych wątpliwości.

Wypowiedź ta stanowi jedną z większych rewelacji ostatnich dni i wręcz olśniewa prostotą. Dotąd spieraliśmy się o wykształcenie kandydatów na stanowiska państwowe. W tej sprawie zresztą nie można niczego Krupie zarzucić. Jako absolwent zarządzania jest fachowo przygotowany do zarządzania wszystkim. Wcześniej jednak wydawało się nam, że ludzie powinni interesować się sprawami, którymi będą się zajmować. Byliśmy w błędzie.

Jeśli człowiek jest jakąś sprawą zaciekawiony, to, siłą rzeczy, ma na nią jakiś pogląd, który przecież uniemożliwia mu jej bezstronne postrzeganie. Jeśli się czymś interesuje, to nie ma do tego czegoś chłodnego stosunku. Tak więc najlepiej kwalifikowany do kierowniczych stanowisk w jakiejś dziedzinie jest człowiek, który nic o niej nie wie i ma ją gdzieś.

Reklama
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Grzegorz Braun - test przyzwoitości dla Jarosława Kaczyńskiego
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Kto ma decydować o tym, kto może zostać wpuszczony do kraju?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Relacje z Trumpem pierwszym testem, ale i szansą dla Nawrockiego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama