Mikołaj Lizut w "Gazecie Wyborczej" ubolewa nad demoralizacją prezydenta. Lech Kaczyński nie zgodził się bowiem na nominowanie na ambasadora Andrzeja Krawczyka, czego chciał premier Tusk, za to zatrudnił Witolda Waszczykowskiego, którego premier wyrzucił z MSZ. "Oto standardy moralne prezydenta" – grzmi Lizut. Zasady moralne okazują się proste: robić to, czego oczekuje premier Tusk, to dobro. Sprzeciwiać się mu – zło w czystej postaci.
"Dziennik" drukuje wywiad z Markiem Borowskim, który jak zwykle uważa, "że jedynie w ramach szerokiego porozumienia centrolewicowego jest możliwość odbudowania pozycji lewicy". Deklaruje chęć współpracy z SLD, sam siebie pyta, czy jest możliwe porozumienie z Napieralskim? I sam odpowiada: "nawet, gdy ktoś zachowywał się poniżej standardów, trzeba patrzeć w przyszłość". Jednoczenie lewicy trwa.
"Polityka" opisuje "ukrytą ofertę ratowania stoczni". Ponad rok temu do ówczesnego ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego trafiła oferta od holenderskiej spółki, którą ponoć rząd odrzucił bez wyjaśnienia. – Dowiedziałem się o tym 14 sierpnia – mówi obecny minister skarbu Aleksander Grad, który rozesłał do różnych inwestorów ofertę sprzedaży stoczni. Spółka odpowiedziała, że już raz jej ofertę odrzucono, i w ten sposób minister się o tym dowiedział. – Skandal – ocenia Aleksander Grad. A jak nazwać to, że urzędując od jesieni, oferty inwestowania w polskie stocznie minister przesyła dopiero latem? Chyba że w Holandii odpisują na listy miesiącami.
Dziennik "Polska". Mariusz Staniszewski komentuje zabiegi rządzących o ukaranie Zbigniewa Ziobry. "Jeśli takie środki angażuje się do ścigania jednego człowieka, który tylko przypadkiem jest z przeciwnego obozu politycznego, to aż trudno sobie wyobrazić, z jaką zapalczywością obecna ekipa będzie ścigać członków mafii paliwowej, narkotykowej czy alkoholowej".
A jednak! "Dziennik" pisze, że "Napieralski myśli o jednej liście". Chodzi o wspólną z PD i SdPl listę lewicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jeden z działaczy SLD tak to komentuje: "Demokraci to mały problem, bo to tylko polityczna kanapa. Ale nie wyobrażam sobie, aby było możliwe dogadać się z Markiem Borowskim". Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.