Tak oto III Rzeczpospolita wróciła do swych korzeni, do swego, rzec można, aktu założycielskiego, jakim była pełna pasji mowa Adama Michnika przeciwko tej właśnie inicjatywie w marcu 1990 roku – że odbieranie bezpiece jej przywilejów to odrażająca zemsta, bolszewizm i jaskiniowa nienawiść. Kto nie pamięta, niech odnajdzie ją w dziełach zebranych naczelnego ideologa PRLbis albo w internetowym archiwum; owo sejmowe wystąpienie w obronie emerytalnych przywilejów ludzi dawnego reżimu zatytułowano w druku "Nie będę walczył bronią nienawiści" (bardzo zabawny tytuł, bo niby jaką to bronią walczył potem konsekwentnie Michnik z antykomunistami?).

Mniejsza o zajadłość, o siłę obelg i miotającej mówcą histerii, choć wydaje mi się, że do dziś nie wyparowały one z tekstu przemowy. Umieszczając ją w swej gazecie, słusznie uznał Michnik, że jego wystąpienie ma znaczenie historyczne. To właśnie od owej napaści na tych, którzy – wedle ówczesnej sugestii Michnika – nie byli wystarczająco odważni za PRL i próbują to sobie zrekompensować, mszcząc się na komunistach, jakoby już pokonanych i bezbronnych, zaczęła się cała wojna na górze. To anatema na byłych przyjaciół niepojmujących, że teraz trzeba kochać Jaruzelskiego i Kiszczaka, pić z nimi wódkę i ze wszech sił zabiegać, aby ci, którzy uzyskali przywileje w PRL, zachowali je także w wolnej Polsce, określiła wrogów III RP i sposób ich tępienia.

Jedno tylko dziwi, że gdy oto bolszewicka nienawiść i zemsta znowu podnosi łeb, obrońca esbeckich przywilejów milczy. Ani nie sięga po miecz, ani nie wznosi kielicha, że udało mu się esbeckie emerytury obronić na całe osiemnaście lat.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2008/09/09/po-latach/]blog.rp.pl/ziemkiewicz[/mail]