Cytujemy wypowiedzi Tomasza Nałęcza, który uznaje zaskoczenie prezydenta tematem tablicy przed rosyjską wizytą za wpadkę polskiej dyplomacji.
Naturalnie pretensje ośrodka prezydenckiego dotyczą trochę czego innego niż żale prawicowej opozycji. Bronisław Komorowski wobec tematu tablicy zaprezentował w Rosji stanowisko pojednawcze. Chodzi mu głównie o sam efekt konfuzji. Nie powinno się na coś takiego narażać prezydenta.
Zostawmy sakramentalne pytanie: czy to nie kolejny sygnał rozdźwięków między małym i dużym pałacem?
Na taką sytuację skazuje nas ustrój. Z kolei temperatura polskiej polityki skazuje nas i na to, że każdy incydent będzie wywoływał międzypartyjną wojnę. Nie zwalnia nas to od oceny, kto ma rację.