Reklama
Rozwiń
Reklama

Piotr Zaremba: Bronisław Komorowski kontra Radosław Sikorski

Atak na MSZ po aferze ze smoleńską tablicą został uznany przez Radosława Sikorskiego za kolejny czysty wymysł PiS. A tu krytykom nieoczekiwanie przychodzi w sukurs Pałac Prezydencki.

Publikacja: 20.04.2011 03:10

Cytujemy wypowiedzi Tomasza Nałęcza, który uznaje zaskoczenie prezydenta tematem tablicy przed rosyjską wizytą za wpadkę polskiej dyplomacji.

Naturalnie pretensje ośrodka prezydenckiego dotyczą trochę czego innego niż żale prawicowej opozycji. Bronisław Komorowski wobec tematu tablicy zaprezentował w Rosji stanowisko pojednawcze. Chodzi mu głównie o sam efekt konfuzji. Nie powinno się na coś takiego narażać prezydenta.

Zostawmy sakramentalne pytanie: czy to nie kolejny sygnał rozdźwięków między małym i dużym pałacem?

 

Na taką sytuację skazuje nas ustrój. Z kolei temperatura polskiej polityki skazuje nas i na to, że każdy incydent będzie wywoływał międzypartyjną wojnę. Nie zwalnia nas to od oceny, kto ma rację.

Reklama
Reklama

Sikorski oskarża PiS o to, że stawia niemożliwe do spełnienia żądania, a potem krzyczy „zdrada!". Tyle że to nie PiS wieszał tablicę, lecz Magdalena Merta i Zuzanna Kurtyka. Nie zrobiły tego w tajemnicy, lecz w obecności polskiego konsula. Jeśli Rosjanie byli potem z treści tablicy niezadowoleni i dawali temu wyraz, nasza władza powinna próbować mediacji. Między innymi dla pośrednictwa w stosunkach między naszymi obywatelami i obcymi potęgami utrzymujemy przedstawicieli w innych krajach.

Jednocześnie pierwsze reakcje MSZ, wypowiedź rzecznika Marcina Bosackiego odradzającego prezydentowi składania kwiatów pod nową, rosyjską tablicą można było odebrać jako stanowisko: nie ustąpimy Rosjanom. Dopiero potem pojawiła się przeciwna konkluzja: po co wieszano tablicę? PiS chce narzucać coś Rosji za pomocą wiertarki.

Można mieć wrażenie, że szef MSZ się pogubił. A może to metoda: przypatruje się biernie sytuacji, a potem wrzawę, jaką podnosi opozycja, wykorzystuje, aby pokazywać „rany"?

Ocieplenie polsko-rosyjskich stosunków było zachwalane jako droga do załatwiania trudnych problemów. Dlaczego więc tego nie próbować? Nie wiemy, jakie były możliwości uzgodnienia tej rozbieżności. Ale sama dyskusja na ten temat to nie absurd. Wojna polsko-polska to przykra dolegliwość, ale nie może być alibi dla pasywności władzy.

Cytujemy wypowiedzi Tomasza Nałęcza, który uznaje zaskoczenie prezydenta tematem tablicy przed rosyjską wizytą za wpadkę polskiej dyplomacji.

Naturalnie pretensje ośrodka prezydenckiego dotyczą trochę czego innego niż żale prawicowej opozycji. Bronisław Komorowski wobec tematu tablicy zaprezentował w Rosji stanowisko pojednawcze. Chodzi mu głównie o sam efekt konfuzji. Nie powinno się na coś takiego narażać prezydenta.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama