Nerwowy polityk Tomasz Lis

Debata PO-PiS się jednak odbyła. W TVP2. Tyle że na nieszczęście Platformy miejsce zręcznego, bystrego Donalda Tuska zajął walczący ze szczękościskiem, gubiący się w mowach oskarżycielskich dziennikarz Tomasz Lis. Który chciał wyprowadzić z równowagi Jarosława Kaczyńskiego. A wyprowadził siebie.

Publikacja: 04.10.2011 02:51

Dyskusja o programie PiS trwała pierwsze kilka minut. Lis zdążył spytać o deficyt i wziął się do nieprawdziwych tez. Że przed czterema laty Tusk przedstawił przed wyborami skład rządu, a Kaczyński nie chce – w rzeczywistości wszystko, łącznie z osobą ministra finansów, zostało w 2007 roku ujawnione po wyborach. Albo że szanujący się lider mówi, z kim zawrze koalicję – nikt na ogół nie mówi. Nie ma to jak wymyślone standardy, nawet teraz Tusk zapowiada zmiany ministrów i nie wiemy, o kogo chodzi.

Tomasz Lis przegrywał nawet tam, gdzie Kaczyński nie miał mocnych kart. Flirt części PiS z kibolami jest dwuznaczny. Ale nazywanie człowieka nieskazanego wyrokiem sądu „bandziorem" to naruszenie reguł, których wiele razy bronili tacy dziennikarze jak Lis. Niewątpliwie też prezes PiS niepotrzebnie wdał się w swojej książce w niejasne aluzje na temat Angeli Merkel. Ale zręcznie tę kwestię objaśnił, a niegrzeczny ton wściekłego Lisa pozwolił mu wystąpić w roli ofiary.

Nieprzygotowany Lis, próbując złapać Kaczyńskiego na nieznajomości kandydatek z list PiS, sam się pomylił – Ilona Klejnowska naprawdę kandyduje w Płocku. Ale najgorsze, że fundując prezesowi PiS tor przeszkód, nie poruszył prawie żadnego tematu ważnego dla Polski, dla nas.

Było o pistolecie sprzed 20 lat, ojcu Rydzyku i zasadach savoir vivre'u.

Kaczyński, wyluzowany, a pod koniec lekko poirytowany, nie musiał w efekcie zdawać egzaminu. A zjedzony przez nerwy polityk Tomasz Lis oblał z kretesem. Ale zadajmy sobie pytanie: Czy w ramach cywilizowanych standardów, o które tak się troszczył gospodarz tego programu, byłoby gdzie indziej możliwe demonstrowanie przez dziennikarza publicznej telewizji tak ostentacyjnej niechęci do lidera opozycji?

Lis sam przypomniał o dwóch krajach, gdzie standardy są inne: Rosji i Białorusi. No właśnie.

Dyskusja o programie PiS trwała pierwsze kilka minut. Lis zdążył spytać o deficyt i wziął się do nieprawdziwych tez. Że przed czterema laty Tusk przedstawił przed wyborami skład rządu, a Kaczyński nie chce – w rzeczywistości wszystko, łącznie z osobą ministra finansów, zostało w 2007 roku ujawnione po wyborach. Albo że szanujący się lider mówi, z kim zawrze koalicję – nikt na ogół nie mówi. Nie ma to jak wymyślone standardy, nawet teraz Tusk zapowiada zmiany ministrów i nie wiemy, o kogo chodzi.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Artur Bartkiewicz: TVN i Polsat na liście firm strategicznych, czyli świat już nie będzie taki sam
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Komentarze
Dlaczego Mercosur jest gospodarczą i geopolityczną szansą dla Unii Europejskiej