Prezydent okrakiem na emerytalnej barykadzie

Bronisław Komorowski podpisał ustawę wprowadzającą w tym roku kwotową podwyżkę emerytur i skierował ją równocześnie do Trybunału Konstytucyjnego. To najgorsza z możliwych decyzji.

Publikacja: 24.01.2012 15:56

Bartosz Marczuk

Bartosz Marczuk

Foto: Rzeczpospolita

Jeśli za około dwa lata - tyle średnio trwa rozpatrywania sprawy w TK - sędziowie uznają ją za niezgodną z ustawą zasadniczą, budżet będzie musiał wypłacić emerytom i rencistom, którzy nie otrzymają podwyżki pokrywającej inflację, sięgające kilku miliardów złotych wyrównanie.

Jeśli prezydent miał wątpliwości konstytucyjne, mógł po prostu rządowe rozwiązanie zawetować. Tak byłoby najlepiej – psuje ono państwo, system emerytalny, jest niesprawiedliwe, bo karze tych, którzy byli pracowitsi i ociera się o skrajny populizm rodem z PRL. Wtedy obowiązywałyby dotychczasowe zasady podnoszenia świadczeń i nie bylibyśmy jako podatnicy narażeni na konieczność wypłaty wyrównań.

 

 

Z politycznych względów – kwotowa waloryzacja to jedna z flagowych zmian z exposé premiera – prezydent nie podjął takiej decyzji. W tej sytuacji mógł zacisnąć zęby, pominąć oczywistą niezgodność tej ustawy z konstytucją i po prostu ją podpisać. Wtedy jednorazowo emerytury i renty wzrosłyby o 71 zł, a od 2013 roku znów obowiązywałby dotychczasowy porządek. Taka decyzja też uchroniłaby nas przed koniecznością wypłaty wyrównań.

Niestety, decyzja prezydenta przypomina siedzenie okrakiem na barykadzie. Z jednej strony wiadomo, że prawo jest złe, ale z drugiej - nie chce on otwartego konfliktu z rządem. Co gorsza, naraża nas dodatkowe koszty.

Argumentem za tym, aby ustawę zawetować, jest także fakt, że prezydent powinien stać na straży prawa. Co ważniejsze, weto dałoby wyraźny sygnał rządzącym, żeby nie przygotowywali w przyszłości takich bubli prawnych. Zmniejszałoby także skalę psucia państwa – jeśli rządzący raz robią wyłom, trudno przekonać później ludzi, aby ufali państwu, a polityków, żeby go nie psuli.

Jeśli za około dwa lata - tyle średnio trwa rozpatrywania sprawy w TK - sędziowie uznają ją za niezgodną z ustawą zasadniczą, budżet będzie musiał wypłacić emerytom i rencistom, którzy nie otrzymają podwyżki pokrywającej inflację, sięgające kilku miliardów złotych wyrównanie.

Jeśli prezydent miał wątpliwości konstytucyjne, mógł po prostu rządowe rozwiązanie zawetować. Tak byłoby najlepiej – psuje ono państwo, system emerytalny, jest niesprawiedliwe, bo karze tych, którzy byli pracowitsi i ociera się o skrajny populizm rodem z PRL. Wtedy obowiązywałyby dotychczasowe zasady podnoszenia świadczeń i nie bylibyśmy jako podatnicy narażeni na konieczność wypłaty wyrównań.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka