Co z tego, że swój pobyt zalegalizuje kilka tysięcy osób, skoro nawet nie wiadomo, ile z nich zostanie nad Wisłą.
Żenujące – takiego określenia na opisanie praktyk naszego państwa używa znajoma mi osoba pracująca dla rządu i zajmująca się sprawami cudzoziemców. – Nawet nie wiadomo, ilu nielegalnych emigrantów jest w Polsce.
Bo nikt nie prowadził na ten temat badań – mówi.
Leży praktycznie wszystko. Nie wiemy, kogo chcemy asymilować, na jakich warunkach, nie ma na to ani pomysłu, ani pieniędzy. Klęskę poniosły też programy dla repatriantów czy Karta Polaka. Zasłonę milczenia wypada spuścić nad zapowiadanym hucznie przez rząd programem „Powrót".
Co ciekawe, to rzadki przypadek, do porażki przyznają się nawet sami urzędnicy. – Administracja nie ma narzędzi pozwalających kreować i realizować politykę migracyjną – przyznaje z rozbrajającą szczerością w przyjętym w marcu tego roku dokumencie Zespół do spraw Migracji działający przy MSW.