Potężny dzwon alarmowy

Aktualizacja: 28.05.2012 03:18 Publikacja: 28.05.2012 03:15

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Przekonanie, że korupcja zalewa Polskę, było najsilniejsze na początku pierwszej dekady XXI wieku, w okresie afer Rywina, starachowickiej i innych. Był to jeden z czynników ówczesnej zmiany nastawień politycznych, w wyniku której wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość.

Potem nastąpiło odwołanie alarmu, spowodowane dwoma czynnikami. Po pierwsze, jak się wydaje, korupcja naprawdę spadła – co było efektem strachu przed energicznie wówczas zwalczającymi to zjawisko służbami.

Po drugie większość społeczeństwa zaczęła być niechętna PiS, stała się więc skłonna do odrzucania wszystkich propozycji i diagnoz tej partii, a korupcyjne zagrożenie było zawsze bardzo ważnym elementem pisowskiej wizji świata.

Tymczasem z publikowanych dziś przez „Rzeczpospolitą" badań wynika, że od 2009 roku przeszło dwukrotnie wzrosła liczba sędziów i prokuratorów, opłacanych przez zorganizowane grupy przestępcze. Z tych samych danych wynika również, że wzrósł też odsetek korumpowanych przez gangi urzędników samorządowych. Jeśli to prawda, to jest to już nawet nie dzwonek, tylko potężny dzwon alarmowy. Przede wszystkim dla rządzących. Wzrost korupcji łatwo bowiem powiązać z ich działaniami, których efektem może być uspokojenie nieuczciwych urzędników, że tak bardzo bać się już nie muszą.

Wymieńmy choćby ukręcenie łba aferze hazardowej.

Oczywiście nie jest to obraz pełny, o czym świadczą choćby ostatnie aresztowania podejrzanych w aferze informatyzacyjnej. A zarazem wzrost korupcji w pewnych segmentach nie jest bezpośrednio związany z zaniechaniami władz.  Jeśli samorządy dysponują większymi funduszami, to logiczne jest, że przestępcy zwracają na dysponujących tymi pieniędzmi urzędników uwagę bardziej niż kiedyś.

Ale świadomość społeczna nie wyważa po aptekarsku. A przypomnijmy raz jeszcze, że przed dekadą stan świadomości społecznej dotyczący korupcji zaowocował zmianą polityczną. Nie znaczy to, że analogiczna zmiana na pewno nastąpi również teraz. Ale taka możliwość istnieje, i rządzący powinni we własnym interesie wziąć sobie do serca to zagrożenie.

Przekonanie, że korupcja zalewa Polskę, było najsilniejsze na początku pierwszej dekady XXI wieku, w okresie afer Rywina, starachowickiej i innych. Był to jeden z czynników ówczesnej zmiany nastawień politycznych, w wyniku której wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość.

Potem nastąpiło odwołanie alarmu, spowodowane dwoma czynnikami. Po pierwsze, jak się wydaje, korupcja naprawdę spadła – co było efektem strachu przed energicznie wówczas zwalczającymi to zjawisko służbami.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka