Reklama

Murawa na kredyt

„Polityka oszczędności czy wzrost - to fałszywy dylemat.

Publikacja: 29.05.2012 19:37

Robert Gwiazdowski

Robert Gwiazdowski

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Trwały wzrost bez oszczędności nie jest możliwy, ale nadmierna oszczędność bez wzrostu może zabić gospodarkę" - oświadczył pan premier Tusk w wywiadzie dla włoskiego dziennika „La Repubblica" po wygranym przez polskich polityków z włoskimi 7:2 meczu, w którym strzelił dwie bramki.

Polski premier, podobnie jak nowy prezydent Francji, nie ma zielonego pojęcia, skąd się bierze „wzrost". On się nie bierze z oszczędności. Ani też z wydawania. On się bierze z pracy. Oszczędza się część tego, co się wytworzyło i czego się nie skonsumowało! Zmniejszanie długu nie jest „oszczędzaniem". Chyba że chodzi  ewentualnie o oszczędzenie na odsetkach.

Prawdziwy dylemat jest więc dziś taki: zrozumiemy, jakie są źródła bogactwa narodów, czy będziemy się nadal upierać, że bierze się ono z „budżetu", czyli z niczego. Budżet to plan dochodów i wydatków, a nie źródło wzrostu gospodarczego! Czy bogatszy będę wówczas, gdy obronię w sądzie swojego klienta, wynegocjuję dla niego korzystną umowę, napiszę nową książkę albo felieton, czy wówczas, gdy ułożę swój budżet tak, że co miesiąc będę wydawał więcej, niż zarobiłem? Czy ktoś mi pożyczy, żebym mógł przyczynić się do tak pojmowanego „wzrostu"? Mnie nie.

Ale „przywódcy" współczesnego świata (z wyjątkiem przywódców Chińskiej Republiki Ludowej) wierzyli dotąd, że im będzie miał kto pożyczać w nieskończoność. Może nawet nie dlatego, że ich wydatki, w odróżnieniu od moich, lepiej się do wzrostu przyczynią (choć taka wiara też jest silna wśród niektórych makroekonomistów), ale głównie dlatego, że zawsze mogą oni wysłać do mnie poborców podatkowych, żeby mieć z czego spłacić swoje długi wierzycielom.

Okazało się jednak, że wiara wierzycieli w to, że udzielane przez nich rządom kredyty zawsze będą obsługiwane, znacząco słabnie. Dziś więc mamy inny dylemat: drukować nowe pieniądze, skoro nie można ich już od nikogo pożyczyć na rozsądny procent, czy nie drukować? Może drukować? Tylko w tradycyjny sposób. Dzięki temu stworzymy w drukarniach nowe miejsca pracy, wykreujemy popyt na papier, farbę drukarską i energię elektryczną, co, zgodnie z dominującą popytową teorią ekonomiczną, powinno spowodować szybszy wzrost gospodarczy? Bo przecież kolejnego Stadionu Narodowego, którego budowa przyczyniła się do wzrostu PKB w 2011 roku, chyba nie będziemy budować.

Reklama
Reklama

Aczkolwiek możemy na nim jeszcze parę razy wymienić murawę (oczywiście na kredyt) - to się przecież też będzie liczyć do wzrostu gospodarczego. Podobnie zresztą jak jego ewentualna rozbiórka.

Autor jest profesorem prawa, adwokatem i prezydentem Centrum im. Adama Smitha

Trwały wzrost bez oszczędności nie jest możliwy, ale nadmierna oszczędność bez wzrostu może zabić gospodarkę" - oświadczył pan premier Tusk w wywiadzie dla włoskiego dziennika „La Repubblica" po wygranym przez polskich polityków z włoskimi 7:2 meczu, w którym strzelił dwie bramki.

Polski premier, podobnie jak nowy prezydent Francji, nie ma zielonego pojęcia, skąd się bierze „wzrost". On się nie bierze z oszczędności. Ani też z wydawania. On się bierze z pracy. Oszczędza się część tego, co się wytworzyło i czego się nie skonsumowało! Zmniejszanie długu nie jest „oszczędzaniem". Chyba że chodzi  ewentualnie o oszczędzenie na odsetkach.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Karol Nawrocki pojedzie do Waszyngtonu jako petent, a nie podmiotowy lider
Komentarze
Estera Flieger: Konflikt Nawrockiego z Tuskiem to ściema. Żaden nie chciał lecieć do USA
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama