Rząd i obywatele w dwóch światach

Najnowsze dane GUS pokazują, że kierunki polityki obecnego rządu oraz główny obszar zainteresowań Platformy dawno już odjechały od otaczającej nas rzeczywistości.

Publikacja: 31.05.2012 21:43

Mariusz Staniszewski

Mariusz Staniszewski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

W dniach, gdy największe emocje polityków PO wywołuje kwestia ratyfikacji konwencji dopuszczającej małżeństwa osób jednej płci, okazało się, że sytuacja materialna zwykłych rodzin, które mogą mieć i wychować  dzieci, drastycznie się pogorszyła.

Gdy dane demograficzne pokazują coraz bardziej niebezpieczną zapaść i niezdolność Polaków do choćby utrzymania populacji na obecnym poziomie, w PO toczy się dyskusja, czy zgłosić projekt o związkach partnerskich i wytrącić oręż z ręki Ruchu Palikota, czy też tylko blokować poczynania niedawnego partyjnego  kolegi.

Gdy premier i minister finansów chwalą się zbijaniem deficytu budżetowego, w kraju poszerza się sfera skrajnego ubóstwa, a ludność Polski skurczyła się o 1,3 mln obywateli, którzy przed biedą uciekli do Wielkiej Brytanii, Irlandii, Holandii czy Niemiec.

Gdy rząd odgrywa rolę europejskiego prymusa, większość obywateli przewiduje, że ich sytuacja się pogorszy, a ekonomiści zapowiadają  wyhamowanie wzrostu  PKB.

Rzeczywistość nie przypomina zielonej wyspy. To świat, który ma coraz mniej wspólnego z opowieściami premiera Tuska.

Reklama
Reklama

Gdy rząd zapewnia, że poprawia się stan finansów państwa, zwykły obywatel widzi, jak kurczy się jego rodzinny budżet. Podwyższone podatki, zamrożone progi podatkowe, brak działań zmierzających do wyhamowania inflacji powodują, że do budżetu centralnego wpływa coraz więcej środków. Rachunki za to płacą jednak obywatele.

Kiedy premier zapowiada przyjazne państwo, nie ma na myśli ograniczenia blokującej rozwój kraju administracji i uproszczenia skomplikowanego prawa, które niszczy polskich przedsiębiorców.  Obywatele mogą się raczej spodziewać ogłoszenia prognozy, że w 2030 r. będzie  lepiej.

A gdy to nie podwyższy słupków rządzącej partii, pojawi się pewnie temat, który podniesie emocje -  in vitro, związki partnerskie, Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry -  by na chwilę obywatele zapomnieli, że rząd powinien wytłumaczyć się z polityki stagnacji.

W dniach, gdy największe emocje polityków PO wywołuje kwestia ratyfikacji konwencji dopuszczającej małżeństwa osób jednej płci, okazało się, że sytuacja materialna zwykłych rodzin, które mogą mieć i wychować  dzieci, drastycznie się pogorszyła.

Gdy dane demograficzne pokazują coraz bardziej niebezpieczną zapaść i niezdolność Polaków do choćby utrzymania populacji na obecnym poziomie, w PO toczy się dyskusja, czy zgłosić projekt o związkach partnerskich i wytrącić oręż z ręki Ruchu Palikota, czy też tylko blokować poczynania niedawnego partyjnego  kolegi.

Reklama
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Grzegorz Braun - test przyzwoitości dla Jarosława Kaczyńskiego
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Kto ma decydować o tym, kto może zostać wpuszczony do kraju?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Relacje z Trumpem pierwszym testem, ale i szansą dla Nawrockiego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama