W dniach, gdy największe emocje polityków PO wywołuje kwestia ratyfikacji konwencji dopuszczającej małżeństwa osób jednej płci, okazało się, że sytuacja materialna zwykłych rodzin, które mogą mieć i wychować dzieci, drastycznie się pogorszyła.
Gdy dane demograficzne pokazują coraz bardziej niebezpieczną zapaść i niezdolność Polaków do choćby utrzymania populacji na obecnym poziomie, w PO toczy się dyskusja, czy zgłosić projekt o związkach partnerskich i wytrącić oręż z ręki Ruchu Palikota, czy też tylko blokować poczynania niedawnego partyjnego kolegi.
Gdy premier i minister finansów chwalą się zbijaniem deficytu budżetowego, w kraju poszerza się sfera skrajnego ubóstwa, a ludność Polski skurczyła się o 1,3 mln obywateli, którzy przed biedą uciekli do Wielkiej Brytanii, Irlandii, Holandii czy Niemiec.
Gdy rząd odgrywa rolę europejskiego prymusa, większość obywateli przewiduje, że ich sytuacja się pogorszy, a ekonomiści zapowiadają wyhamowanie wzrostu PKB.
Rzeczywistość nie przypomina zielonej wyspy. To świat, który ma coraz mniej wspólnego z opowieściami premiera Tuska.