Reklama

Diabelska alternatywa Donalda Tuska

Politycy zazwyczaj komentują niekorzystne dla siebie sondaże mówiąc, że jedynym miarodajnym wskaźnikiem popularności partii są głosy wyborców. Jeśli tak jest, to Platforma musi się zacząć obawiać – w Elblągu ponad 95 proc. wyborców postanowiło odwołać pochodzące z PO władze miasta

Publikacja: 15.04.2013 20:41

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Zmęczenie partią rządzącą jest zjawiskiem naturalnym. Dotąd jednak Platforma mogła rywalizować z opozycją, bo ta jest słaba, podzielona i nie ma wiele nowego do zaoferowania. Sam premier mówił, że nie ma z kim przegrać wyborów.

Sygnał, który nadszedł z Elbląga, pokazuje, że te czasy się skończyły. Na scenie politycznej zaczyna się dziać coś istotnego. Warto oczywiście pamiętać, że początek końca Platformy ogłaszano już wiele razy. Także i dziś szybkie składanie Tuska do politycznego grobu wydaje się przesadą. Jego partia rządzi praktycznie wszędzie, w samorządach i centrali, a do wyborów parlamentarnych zostaje jej jeszcze 2,5 roku.

Ale właśnie złudne poczucie bezkarności i nadmiar władzy mogą być przyczyną kłopotów PO. Dziś przeciwko Platformie opowiedziało się miasto, w którym od sześciu lat nie przegrała ona żadnych wyborów. Mieszkańcy mówili o arogancji miejskich dygnitarzy, o ich dalekich zagranicznych podróżach czy o zatrudnianiu krewnych w miejskich spółkach.

Do niedawna tego typu problemy udawało się Platformie przykrywać politycznym piarem. Ostatnio chyba to narzędzie przestaje działać.

Czy Donald Tusk będzie w stanie odbudować pozycję swojej partii? Stoją przed nim dwa wyzwania: z jednej strony chce utrzymać władzę w państwie, a z drugiej – zapowiedział, że będzie walczył o kolejną kadencję jako szef Platformy. Trudno będzie to pogodzić. Walcząc bowiem o stanowisko przewodniczącego, będzie musiał zająć się partyjnymi gierkami i podkopywaniem konkurentów. A to działania szkodzące jego wizerunkowi jako męża stanu, niegodne ojca narodu, którego rolę Tusk chciałby odgrywać.

Reklama
Reklama

Mówiąc w skrócie: walcząc o stołek w PO, Donald Tusk może stracić fotel szefa rządu. To iście diabelska alternatywa.

Zmęczenie partią rządzącą jest zjawiskiem naturalnym. Dotąd jednak Platforma mogła rywalizować z opozycją, bo ta jest słaba, podzielona i nie ma wiele nowego do zaoferowania. Sam premier mówił, że nie ma z kim przegrać wyborów.

Sygnał, który nadszedł z Elbląga, pokazuje, że te czasy się skończyły. Na scenie politycznej zaczyna się dziać coś istotnego. Warto oczywiście pamiętać, że początek końca Platformy ogłaszano już wiele razy. Także i dziś szybkie składanie Tuska do politycznego grobu wydaje się przesadą. Jego partia rządzi praktycznie wszędzie, w samorządach i centrali, a do wyborów parlamentarnych zostaje jej jeszcze 2,5 roku.

Reklama
Komentarze
Jędrzej Bielecki: O nas bez nas. W Białym Domu u Donalda Trumpa brakuje Polski
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Sojusz Trump-Putin. Do jakich nacisków może się posunąć amerykański prezydent?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Nowa Jałta, a sprawa polska. Mamy jeszcze czas, by się przeciwstawić
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Karol Nawrocki z prezentem od Donalda Trumpa. Donald Tusk musi się cofnąć
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Aferka KPO. Czy wystarczy nie defraudować?
Reklama
Reklama