Cała trójka będzie nawiązywała do wydarzeń sprzed dekady kiedy Polska była przyjmowana do UE. Wspominki starszych panów miłe są przy kominku ale czy będą skuteczną bronią w kampanii wyborczej?
Kiedy zaczęłam się nad tym zastanawiać przypomniała mi się inna kampania, której twarzą również był Leszek Miller - młodszy o 13 lat i o tyle lat bardziej drapieżny i zdeterminowany niż dzisiaj. Była to kampania do parlamentu krajowego w 2001 roku, kiedy Sojusz szedł po władzę. SLD prowadził ją pod hasłem: „wybierzmy przyszłość", a Miller występował na plakacie, a także w reklamówce wyborczej w towarzystwie dziewczynki w słomkowym kapeluszu i szkolnym mundurku, uczennicy podstawówki. To ona symbolizowała przyszłość, do wyboru której namawiał SLD.
W reklamówce wyborczej dziewczynka mówiła: „Dzień dobry panie Leszku, to jak będzie", a szef Sojuszu odpowiadał: „będzie tak jak zagłosują twoi rodzice". To była świetna kampania z klarownym przekazem, po której Sojusz zdobył w wyborach prawie 42 proc. głosów. Trudno sobie wyobrazić, by Martin Schultz, który bije się o to, żeby zostać komisarzem Unii Europejskiej mógł równie skutecznie jak owa dziewczynka sprzed lat przekonać rzesze Polaków do głosowania na SLD w eurowyborach. Bo o ile wizja lepszej przyszłości dla dzieci może porwać wyborców o tyle wizja urzędniczego stanowiska dla Schultza i rządów socjalistów w Europarlamencie może być ekscytująca wyłącznie dla samych polityków.