W efekcie ostatniego dyktatora PRL, oficera zasłużonego na froncie walki ?z Żołnierzami Wyklętymi, wykonawcę antysemickich czystek w ludowym Wojsku Polskim, dowódcę polskich wojsk najeżdżających Czechosłowację, ministra obrony w czasie, gdy wojsko krwawo pacyfikowało Wybrzeże, i twórcę stanu wojennego pochowano jako męża stanu, prezydenta wolnej Polski, współautora ?i patrona III Rzeczypospolitej. Fałszywa wersja historii przez lata wtłaczana do głów Polaków przez najbardziej wpływowe medialno-polityczne środowiska zwyciężyła.
Odpowiedzialność za ten stan rzeczy obciąża hipotekę polskiego państwa. Jeśli Jaruzelski do śmierci miał ochronę BOR, limuzynę ?i biuro przysługujące byłym głowom państwa, jeśli cieszył się generalską emeryturą ?i innymi honorami, trudno się dziwić, że Polacy nie widzą sensu odbierać mu ich po śmierci.
Tym bardziej jednak trzeba powtarzać, że III RP nie zdała egzaminu ze sprawiedliwości. Żaden z sądów po 1989 roku nie miał odwagi osądzić Wojciecha Jaruzelskiego choćby za stan wojenny, ?który – jak uznał Trybunał Konstytucyjny – wprowadzony został nie tylko z naruszeniem praw człowieka, lecz także niezgodnie nawet ?z prawem PRL.
Sprawę sądową generała zawieszono już wiele lat temu ze względu na stan zdrowia oskarżonego. Dokładnie z tych samych względów nie może się skończyć proces jego najbliższego współpracownika generała Czesława Kiszczaka, który – mimo dowodzących ciężkiej choroby orzeczeń lekarskich – w piątek w dobrym stanie pojawił się na pogrzebie swojego towarzysza. Warto zapamiętać ten obrazek, gdy na państwowym pogrzebie Jaruzelskiego ściskają się Stanisław Kania ?i Jerzy Urban z Czesławem Kiszczakiem – ludzie, którzy przez lata umacniali zbrodniczy system komunistyczny ?i zależność Polski od Związku Sowieckiego. To smutna scena, pośmiertny tryumf komunizmu, który mógł nastąpił dzięki wsparciu niektórych dawnych działaczy demokratycznej opozycji.
I choć cywilizacja chrześcijańska nakazuje modlitwę za nieprzyjaciół i uważa za barbarzyństwo takie zachowania, jak gwizdy czy krzyki podczas ostatniej drogi zmarłego, to frustrację osób, które protestowały przeciw uroczystościom pogrzebowym generała nie bierze się znikąd. Bo jak dziś szykować się do święta ?25. rocznicy zwycięstwa „Solidarności" w pierwszych częściowo wolnych wyborach, jeśli równocześnie celebrujemy śmierć człowieka, który wraz z całą partią komunistyczną wtedy właśnie został całkowicie odrzucony przez naród?