Reklama

Tomasz Terlikowski: Głodujmy zamiast uprawiać politykę

Dzięki eurodeputowanym dowiedziałem się, że od ponad 40 lat walczę o różne ważne sprawy.

Publikacja: 15.02.2015 20:20

Tomasz P. Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Tak jak oni bowiem w intencji aresztowanej Nadii Sawczenko, tak i ja od urodzenia uprawiam rotacyjną głodówkę. Nie jem, by potem jeść, i tak w kółko. Do tej pory nie wiedziałem tylko, że w ten sposób mogę walczyć o rozmaite ważne sprawy, a teraz dzięki niezawodnemu posłowi Michałowi Boniemu wiem, że jest to możliwe.

Zastanawia mnie tylko, dlaczego eurodeputowani na ten zacny pomysł, by zamiast uprawiać politykę (za co, jak sądziłem, im się płaci) głodować rotacyjnie, wpadli dopiero przy okazji wojny, jaką z Ukrainą toczy Rosja? A przecież mogliby głodować także w intencji bezrobotnych albo kryzysu finansowego w Grecji, a nawet w obronie praw rolników. Polityka w europarlamencie odeszłaby wreszcie do lamusa, a oświeceni posłowie, za grube pieniądze, zamiast pracować, głodowaliby rotacyjnie.

Podobne reguły można wprowadzić także w Polsce. I tak Ewa Kopacz, zamiast się mierzyć z problemami Śląska, mogłaby głodować (najlepiej rotacyjnie na zmianę z kumpelkami z zakupów) w intencji ich samoistnego rozwiązania. Marek Sawicki, zamiast się zajmować rolnictwem, głodowałby w intencji przemiany swoich przeciwników w sprzymierzeńców. Wreszcie Joanna Kluzik-Rostkowska, zamiast stawiać czoła problemom trapiącym edukację, mogłaby głodować w intencji tego, by napastujących ją rodziców sześciolatków szlag trafił.

I byłoby to nawet dość śmieszne, gdyby nie pewien drobiazg. Otóż, jeśli mnie pamięć nie myli, eurodeputowani, tak jak i politycy krajowi, biorą kasę za uprawianie polityki – podejmowanie decyzji, wywieranie nacisków itd. – a nie za odstawianie szopki. Jeśli natomiast chcą się bawić w ten sposób, niech zmienią branżę.

Mam wrażenie, że wciąż brakuje nam klaunów, a w tej roli głodujący rotacyjnie eurodeputowani świetnie by się sprawdzili. Jeśli jednak chcą zajmować się polityką, to niech to robią na poważnie. Szczególnie, że po przeciwnej stronie stoi Putin, a on i jego ludzie nie uprawiają głodówek (ani rotacyjnych, ani innych), ale prowadzą brutalną grę.

Reklama
Reklama

Odpowiedzią na taką politykę nie może być pajacowanie, ale równie agresywna i racjonalna, prowadzona na zimno polityka. Jeśli eurodeputowani nie chcą jej uprawiać, to należy ich rozgonić i niech sobie głodują w domach. Nie ma bowiem najmniejszych powodów, by płacić im kupę kasy za rotacyjne głodówki. Głodować można przecież za darmo.

Autor jest redaktorem naczelnym TV Republika

Komentarze
Andrzej Łomanowski: Pułapka negocjacji z Rosjanami
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polskie psy zakładnikami w wojnie pałaców
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Ameryka ma wciąż jeszcze przewagę moralną nad Rosją?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Jarosław Kaczyński i PiS przestają słuchać, gdy usłyszą „Niemcy”?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Komentarze
Bogusław Chrabota: Nawrocki i Orbán. Żadne tam bratanki
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama