Jak prawo autorskie chroni prace naukowe

Status ochrony prawnej dzieł naukowych przybiera stale na znaczeniu – pisze Krzysztof Gienas doktor nauk prawnych, asesor Prokuratury Rejonowej Szczecin-Zachód

Publikacja: 23.06.2008 08:34

Red

Jeśli uwzględni się postępującą komercjalizację niektórych dziedzin nauki (biologia, medycyna, fizyka), a nadto prestiż z tytułu publikacji przynależny nie tylko naukowcowi, lecz także jego macierzystej uczelni, status ochrony prawnej dzieł naukowych przybiera na znaczeniu.

Ustawa z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych

obejmuje efekty pracy naukowej. Wśród klasyfikacji utworów wyraźnie przewiduje dzieła naukowe. Jednocześnie nie kreuje żadnych dodatkowych, szczególnych przesłanek, warunkujących ich ochronę.

Prawo autorskie abstrahuje od różnicowania statusu utworu naukowego ze względu na teoretyczne bądź praktyczne ujęcie analizowanej problematyki. Na uboczu pozostaje też nurt zainteresowań naukowych. Oznacza to, że dla ochrony dzieła naukowego nie ma znaczenia kontrowersyjność tematu badań, co może być widoczne szczególnie na kanwie niektórych z przedsięwzięć genetycznych.

Ponadto dzieło naukowe nie musi podejmować problematyki stanowiącej terra incognita dla danej dziedziny nauki. Podjęcie się nowatorskiego tematu niesie ze sobą jednak ułatwienia na wypadek sporu o naruszenie prerogatyw autorskich.

Wyniki niektórych prac naukowych przybierają jednocześnie postać innej kategorii utworów. Ma to miejsce w wypadku badań informatycznych prowadzących niejednokrotnie do powstania oprogramowania komputerowego. Prawu autorskiemu całkowicie obce jest jednocześnie wartościowanie dzieł naukowych pod względem: akceptacji ich wyników w środowisku akademickim, objętości opracowania, rozległości źródeł, z których korzystał twórca. Z formalnie ujmowanej perspektywy ochrony interesów twórczych na równi staną więc: początkujący doktorant i profesor szczycący się dorobkiem naukowym na światową skalę. Nie ma rzecz jasna znaczenia także publiczny odbiór pracy naukowej.

Na kanwie utworu naukowego rozróżnić trzeba elementy objęte ochroną od tych, które z perspektywy prawa autorskiego pozostaną irrelewantne. Nie ulega wątpliwości, że prawami wyłącznymi nie będą nigdy objęte metody badawcze, niezależnie od stopnia ich skomplikowania. Przedmiotu ochrony prawa autorskiego poszukiwać należy w formie utworu naukowego, nie zaś w jego treści – czyli między innymi w tezach będących konkluzją przedsięwzięcia naukowego.

Powód takiego stanu rzeczy jest prosty. Praca naukowa to przede wszystkim analiza dostępnych źródeł, formułowanie na ich podstawie założeń, celów badawczych i wysuwanie wniosków. Nie ma znaczenia, czy chodzi o analizę zasobów w naukach humanistycznych, czy też przedsięwzięcia czysto empiryczne. Nie ma tu miejsca na tworzenie w znaczeniu takim jak np. przy utworze muzycznym, plastycznym.

Prawo autorskie interesuje się więc jedynie formą wyrażenia pomysłów, idei, odkryć itd. Jest to właściwość odnosząca się do wszystkich kategorii dóbr niematerialnych, będących wynikiem pracy twórczej. W wypadku prac naukowych nabiera ono jednak niezwykle istotnego znaczenia, zwłaszcza że w powszechnym odczuciu największą wartość wiąże właśnie z tezami zawartymi w utworze naukowym.

Nie oznacza to, że warstwa twierdzeń naukowych i rezultatów badań nie może być chroniona w jakikolwiek inny sposób, a naukowiec pozostaje bezradny wobec przypadków godzenia w jego dorobek naukowy. Trzeba pamiętać, że – historycznie rzecz ujmując – przełomowe odkrycia naukowe na stałe wiązano z badaczami realizującymi je. Ogólnie pojęta twórczość naukowa znajduje się w katalogu dóbr osobistych z art. 23 kodeksu cywilnego. Właśnie tam poszukiwać trzeba panaceum na przypadki np. przypisywania sobie cudzych wyników pracy naukowej, tez badawczych, nierzetelnej analizy dorobku naukowego.

Nie zawsze rezultat pracy naukowej to efekt wysiłku pojedynczych osób. Złożoność projektów wręcz wymusza zaangażowanie szerszego grona specjalistów. Zwłaszcza w naukach przyrodniczych i technicznych mamy do czynienia ze skupianiem większych grup badawczych. W medialnym obiegu za twórcę dzieła naukowego uznaje się kierującego zespołem naukowców. Mało kiedy wymienia się poszczególnych współtwórców pozostających w cieniu. W kontekście aktualnych form kooperacji naukowej istotne jest wytyczenie granic współtwórczości dzieł naukowych.

Zasadniczym pytaniem jest jednak to, jaki charakter aktywności pozwoli na przyznanie osobie miana współtwórcy pracy naukowej? Wkład taki musi mieć charakter twórczy, a nie finansowy czy też usprawniający pod względem organizacyjnym przedsięwzięcie naukowe. Przy ocenie współtwórczości dzieł naukowych odrzucić trzeba kwestię finansowania badań, umożliwianie korzystania ze specjalistycznego sprzętu, laboratorium. Tak więc przy angażowaniu się w projekty badawcze za pomocą elektronicznych platform (w ramach tzw. e-science) dysponent środków ułatwiających pozyskiwanie i wymianę danych między naukowcami nie może rościć sobie żadnych praw autorskich do powstającego dzieła naukowego. Podobnie fakt sponsorowania badań naukowych bądź publikacji ich wyników nie stanowi sam w sobie przesłanki przemawiającej za przyznaniem miana współtwórcy.

W świetle przepisów prawa autorskiego nie funkcjonuje instytucja honorowego autorstwa. Brak jest więc normatywnych podstaw, aby uznać za twórcę pracownika naukowego tylko z tej przyczyny, iż utwór powstał w jednostce wydziałowej kierowanej przez niego bądź zainspirował on podjęcie badań na określony temat.

Jeśli uwzględni się postępującą komercjalizację niektórych dziedzin nauki (biologia, medycyna, fizyka), a nadto prestiż z tytułu publikacji przynależny nie tylko naukowcowi, lecz także jego macierzystej uczelni, status ochrony prawnej dzieł naukowych przybiera na znaczeniu.

Ustawa z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Pozostało 94% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów