Potwierdza to wyrok w sprawie Stephena Thalera, domagającego się przyznania mu praw autorskich do obrazu stworzonego przez system komputerowy Creativity Machines. Sąd orzekł w niej, że potrzebne jest do tego autorstwo człowieka. Podobne rozstrzygnięcie, na co wskazują eksperci, mogłoby zapaść w kraju europejskim, np. w Polsce.
Tylko narzędzie
Jak ocenia radca prawny Monika Kamińska, znaczenie miała podstawa dochodzenia praw; wskazywał, że dzieło zostało wygenerowane samodzielnie przez oprogramowanie wykorzystujące AI.
– Zdaniem powoda prawa autorskie powinny mu przysługiwać nie jako twórcy obrazu, ale właścicielowi tego oprogramowania – tłumaczy prawniczka. I ocenia, że fakt ten przesądził o rozstrzygnięciu, bo twórcą właśnie może być tylko człowiek.
Ekspertka zastrzega jednak, że to nie pozbawia możliwości przyznania ochrony prawnoautorskiej.
– Gdy zaangażowanie człowieka jest istotne, wydaje się, że powstałą pracę można uznać za utwór. Twórcy powinni starannie dokumentować proces twórczy, aby mogli ochronić swoje prawa osobiste i majątkowe – mówi.