Legalne linki do treści na innych stronach

Czytelnik nie musi wiedzieć, że klikając na stronie internetowej w tzw. link, został przekierowany do artykułu w innym serwisie.

Publikacja: 14.02.2014 08:46

Legalne linki do treści na innych stronach

Foto: www.sxc.hu

Można zamieścić tzw. link do artykułu zamieszczonego na innej stronie internetowej, jeżeli jest dostępny dla każdego. W dodatku nie jest na to potrzebna zgoda autorów danych treści chronionych. Tak orzekł wczoraj Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (sygnatura akt: C-466/12). Wskazał przy tym, że odesłanie takie nie jest możliwe, gdy internauta po kliknięciu w link jest przekierowany do treści dostępnych np. tylko dla abonentów innego serwisu.

Trybunał zajmował się pytaniem szwedzkiego sądu apelacyjnego w Svei. Do tego sądu trafiła sprawa zamieszczania przez spółkę Retriever Sverige na swojej stronie internetowej odsyłaczy do artykułów prasowych  kilkorga szwedzkich dziennikarzy. Te były opublikowane bez ograniczeń dostępu na stronie internetowej Göteborgs-Posten. Z tym że właściciel spółki Retriever Sverige, na której stronie były linki, nie wstąpił do dziennikarzy o zgodę na zamieszczenie odsyłaczy do ich artykułów.

Sąd apelacyjny zapytał Trybunał, czy zamieszczenie linków jest czynnością udostępnienia w myśl prawa UE. To by oznaczało, że bez zgody twórców nie można udostępniać utworów chronionych. TSUE wskazał, że zamieszczanie linków jest udostępnianiem. Zaznaczył jednak, że musi być ono kierowane do nowej publiczności. Czyli takiej, która nie była brana pod uwagę przy pierwotnym udostępnieniu treści. A w omawianym przypadku użytkownicy Retriever Sverige  i pozostali internauci mogli zapoznać się z artykułami na stronie Göteborgs-Posten. Nie byli więc nową publicznością, skoro treści były dostępne dla wszystkich.

Trybunał podkreślił, że inaczej wyglądałaby sprawa, gdyby zamieszczony link na jednej stronie umożliwiał obejście ograniczeń zastosowanych po to, by dostęp do treści miała określona grupa odbiorców, która np. wykupiła dostęp do serwisu. Wskazał także, że przy przekierowaniu do artykułu nie ma znaczenia fakt, że internauta nawet może nie wiedzieć, że zapoznaje się z treścią z innego serwisu. Ten element orzeczenia Trybunału dziwi Zbigniewa Krügera, adwokata w kancelarii Krüger & Partnerzy. Wskazuje, że odbiorca powinien wiedzieć, skąd pochodzi dany artykuł i kto jest jego autorem.

– Zamieszczanie tzw.  głębokich linków do treści artykułu, gdy nie można zidentyfikować  serwisu ani autora tekstu, powoduje, że ktoś może wykorzystywać czyjąś renomę – tłumaczy Zbigniew Krüger.

Wyjaśnia, że internauta może mieć mylne przekonanie, że to twórcy strony, na której był link,  są autorami danych tekstów. A takie postępowanie zdaniem adwokata jest nieuczciwą konkurencją.

Można zamieścić tzw. link do artykułu zamieszczonego na innej stronie internetowej, jeżeli jest dostępny dla każdego. W dodatku nie jest na to potrzebna zgoda autorów danych treści chronionych. Tak orzekł wczoraj Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (sygnatura akt: C-466/12). Wskazał przy tym, że odesłanie takie nie jest możliwe, gdy internauta po kliknięciu w link jest przekierowany do treści dostępnych np. tylko dla abonentów innego serwisu.

Pozostało 82% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara