Określenie odszkodowania za przedmioty materialne zwykle nie sprawia problemów. Kłopoty pojawiają się po naruszeniu praw autorskich do zdjęć – ich wartość bywa trudna do określenia i niejednokrotnie zawyżana lub zaniżana. Autor, który w sądzie domagał się 5,5 tys. zł dostał 60 zł.
– Zwykle sądy obliczają „stosowność" wedle tabel odpowiednich związków twórczych, choć niekiedy kierują się cenami rynkowymi – mówi prof. Ewa Nowińska z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Biorą także pod uwagę kwoty, jakie dany twórca zwykle bierze za swoje utwory. Znaczenie może też mieć pozycja twórcy.
Zdarza się, że poszkodowany nie powołuje się na rzeczywiście zawarte umowy licencyjne, ale własny cennik.
– Umowy co do zasady są dużo bardziej miarodajne, bo pokazują pewną praktykę kontraktową – mówi Paweł Litwiński z Instytutu Allerhanda. – Oczywiście mogą być zawarte w ramach ugody sądowej, a zatem pod swego rodzaju presją, i opiewać na wyższe kwoty, niż autor uzyskałby w normalnych okolicznościach. Wtedy niezbędny byłby biegły od wyceny autorskich praw majątkowych – dodaje.
Zgodnie z art. 79 prawa autorskiego (p.a.) uprawniony ma kilka możliwości dochodzenia szkody majątkowej, jaką poniósł w wyniku użycia jego utworu bez należytej opłaty. Może żądać naprawienia szkody na podstawie kodeksu cywilnego, wydania korzyści, jakie sprawca uzyskał z tytułu korzystania z cudzych utworów bez stosownych uprawnień, albo dwukrotności bliżej niesprecyzowanego „stosownego wynagrodzenia".