Obaj wiedzieli, że ich ewentualne zwycięstwo będzie kwestionowane. Chińczyk był tego świadomy nawet bardziej niż Rosjanin, bo nie miał nawet prawa udziału w Turnieju Pretendentów. Zagrał, gdyż Międzynarodowa Federacja Szachowa (FIDE) za prowojenne deklaracje zdyskwalifikowała zagorzałego putinistę Siergieja Karjakina. Chińczycy w trybie pilnym zorganizowali więc kilka turniejów, Liren obronił swój ranking i podtrzymał kwalifikację - był ostatecznie drugi, za Niepomniaszczijem.
Zagrał o tytuł dzięki temu, że zrezygnował Carlsen. Wyłonienie zwycięzcy, podobnie jak w 2018 roku, wymagało dogrywki. 14 partii szachów klasycznych przyniosło remis 7:7. Panowie przystąpili więc do rywalizacji szybszej, rapida. Dopiero w czwartej partii grający czarnymi Liren złamał rywala, choć teoretycznie to on zaczynał pojedynek w lepszej sytuacji i Niepomniaszczij miał przewagę.
Lubi siedzieć przy oknie
Podobno mama posadziła Lirena przy szachownicy, gdy miał cztery lata. Umiejętności młodziana szlifował Chen Lixing, który wcześniej wychował mistrzynię świata Zhu Chen. Oboje urodzili się w dziewięciomilionowej prefekturze Wenzhou nad Morzem Wschodniochińskim. Liren spędził tam dzieciństwo, ale nie młodość. Wyjechał do Pekinu na studia jako samotny 17-latek.
Czytaj więcej
Chińczyk Ding Liren i Rosjanin Jan Niepomniaszczij walczą o mistrzostwo świata, ale na szachownicy nie ma króla, po tym kiedy abdykował Magnus Carlsen.
Może tęsknota za domem sprawiła, że lubi przesiadywać przy oknie i patrzeć na deszcz. Jest absolwentem prawa, do którego przekonała go kreskówka „Detektyw Conan”. Zawsze chciał być jednak szachistą, w czym wspierali go rodzice: inżynier elektryk i pielęgniarka. Wiedzieli, że studia to tylko alternatywna ścieżka kariery. Ich syn lubi piłkę nożną, koszykówkę oraz chiński folk, nudzą go za to gry komputerowe. Na każdy turniej zabiera raczej książkę.