Za pamięć waszą i naszą! W stulecie wojny 1920 roku

Apel ukraińskich historyków i działaczy społecznych.

Aktualizacja: 15.08.2020 07:43 Publikacja: 15.08.2020 07:37

Symon Petlura i Edward Rydz-Śmigły

Symon Petlura i Edward Rydz-Śmigły

Foto: unknown-anonymous / Public domain

W 1920 roku bolszewicka Rosja, niszcząca dotychczasowy porządek w Europie Wschodniej, na swej drodze napotkała odradzające się państwa – Ukrainę i Polskę. Naddnieprzańska Ukraina budziła się z politycznego niebytu i z czasem podjęła walkę o własną państwowość. Także Ukraińcy w Galicji w 1918 roku stanęli do walki, która miała doprowadzić do stworzenia państwa wspólnego z pobratymcami z Naddnieprzańskiej Ukrainy. Plany te legły w gruzach pod naporem Polaków, gdyż dla nich Polska bez Lwowa była nie do pomyślenia, a południowo-wschodnie ziemie dawnej Rzeczypospolitej, choć od stuleci zamieszkane w zdecydowanej większości przez Ukraińców, były nieodłącznym elementem narracji o polskiej niepodległości.

Wkrótce jednak oba narody stanęły w obliczu wspólnego wroga – bolszewickiej Rosji, zagrażającej cywilizacji europejskiej. Mimo że niewiele wcześniej Polacy i Ukraińcy występowali przeciwko sobie, uznali, że umiłowanie Ojczyzny i walka o jej niepodległość nie muszą oznaczać bratobójczej walki. Zrozumieli to przywódcy ukraińscy z atamanem Symonem Petlurą na czele; niezwykłą intuicją w tej kwestii kierował się również Marszałek Józef Piłsudski. Realna ocena zagrożenia ze strony bolszewickiej Rosji zmusiła obie strony do zawarcia w kwietniu 1920 r oku sojuszu, którego rezultatem stały się braterstwo broni i wspólna walka z bolszewikami. Za wspólną wolność, polską i ukraińską, przelewali krew żołnierze Petlury i Piłsudskiego. Każdy z nich walczył o własną wymarzoną Ojczyznę, przeciwko tym, którzy chcieli ich niepodległości pozbawić.

Sojusz polsko-ukraiński był sumą wyrzeczeń. Polacy musieli wyrzec się sielankowej wizji zachowania ukrainnych majątków, Ukraińcy – wizji Ukrainy po San. Dla wielu Ukraińców była to cena niezwykle wysoka, jednak nawet ci, którzy w 1918 roku walczyli o ukraiński Lwów, zgłaszali się w szeregi Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej, by postawić tamę bolszewickiej agresji. Żołnierze polscy ginęli pod Kijowem, żołnierze ukraińscy – pod Zamościem. Chwałą okrył się pułkownik Marko Bezruczko, lecz oprócz niego bili się też inni: generałowie, oficerowie i żołnierze z całej Ukrainy. Byli prawdziwymi rycerzami wolności, bo marzyła im się wolna Ojczyzna. Byli ludźmi honoru, którzy wierność danemu słowu pieczętowali krwią, ranami, ogromnym żołnierskim trudem, pozostawionymi na Ukrainie rodzinami i wygnaniem z ojczystej ziemi. Za swoje marzenia i wierność dochowaną sojusznikowi zapłacili najwyższą cenę.
Kiedy ustały walki i Polska podpisała w marcu 1921 roku z bolszewicką Rosją pokój w Rydze, okazało się, że dawni ukraińscy sojusznicy stali się niewygodnym balastem. Internowani w obozach, musieli stawić czoło upokorzeniu i beznadziei. Wielu z nich – zbyt wielu – w tych obozach zmarło. Śmiertelne żniwo zbierały choroby, nędza, niedożywienie, a nawet chłód. Pozostali przy życiu grzebali swoich towarzyszy broni na cmentarzach, które niekiedy musieli wykupić za własne pieniądze. W wolnej Polsce nieliczni znaleźli pomoc i wsparcie. Zdrada wobec dawnych sojuszników zmusiła marszałka Józefa Piłsudskiego do wypowiedzenia pamiętnych słów: „Ja was przepraszam, panowie, ja was bardzo przepraszam”.

Sojusz Piłsudski-Petlura, wspólna walka i przelana krew, która zatrzymała bolszewicką ofensywę na przedpolach Warszawy, miały być kamieniem węgielnym aksjomatu: wolne Polska i Ukraina są potrzebne sobie nawzajem i Europie. Niestety, okres II Rzeczypospolitej postawił to twierdzenie pod znakiem zapytania. Ukraińcy przestali być narodem-partnerem, a stali się uciążliwą mniejszością narodową, stopniowo skazaną na asymilację i denacjonalizację. Wkrótce przyszedł okres niepamiętania, zapominania i wymazywania z pamięci wspólnej walki. Polsko-ukraińskie braterstwo broni do dziś nie doczekało się wzmianki w szkolnych podręcznikach historii, chociaż rok 1920 pokazał, że bardziej niż resentymenty naszym państwom i narodom służą współpraca, porozumienie, szacunek i wzajemne wsparcie.

Wielkim renesansem idei polsko-ukraińskiego braterstwa i wspólnoty interesów stało się w 1991 roku uznanie przez Polskę, jako pierwsze państwo na świecie, niepodległości Ukrainy. Dziś jednak ze smutkiem należy skonstatować, że w stulecie wspólnej walki historyczny dialog polsko-ukraiński znajduje się w położeniu najgorszym od przeszło dwudziestu lat. Stracono wiele zdobyczy poprzednich dekad i pozwolono, by czytając karty historii podkreślać nie to, co łączy, lecz wyłącznie to, co dzieli.

Niemniej ostatnio pojawiają się także pozytywne przykłady działań, w duchu Roku 1920. Szczególnie istotną stała się akcja „Płomień Braterstwa”, realizowana w Polsce przez harcerzy z ZHP i członków ukraińskiej organizacji skautowskiej Płast. Młodzi ludzie odnaleźli w historii inspirację do marzenia o wspólnej polsko-ukraińskiej przyszłości. Należy też odnotować akcję dziennikarzy – polskich i ukraińskich – którzy w majową rocznicę wyzwolenia Kijowa przez wojska Piłsudskiego i Petlury, w ramach projektu „1920 rok, pamięć w czasie pandemii”, honorowali miejsca pochówku polskich legionistów i żołnierzy URL w wielu miejscowościach na Ukrainie.
Patrząc w przeszłość, nie pozwólmy zatem, aby rok 2020 przyniósł „zdradę” ideałów roku 1920. Dziś, po stu latach, Ukraińcy bronią nie tylko ukraińskiej państwowości oraz europejskiego i demokratycznego wyboru Ukrainy przed agresją autorytarnej i neoimperialnej Rosji; ideowej, politycznej i militarnej. Bądźmy z nimi solidarni. Wyciągnijmy wnioski ze wspólnej polsko-ukraińskiej Historii, bo obojętność i niepamięć zabijają nie mniej skutecznie niż kule – niszczą tak bardzo nam dziś potrzebne idee.

Ukraińcy – obywatele Rzeczypospolitej Polskiej

dr Witold Bobryk

prof. dr hab. Roman Drozd

dr hab. Bohdan Halczak

prof. dr hab. Igor Hałagida

dr Mariusz Humecki

dr Rostysław Kramar

dr Grzegorz Kuprianowicz

Aleksander Maślej

dr hab. Marek Melnyk

Jerzy Rejt

dr Łukasz Rejt

dr Ewa Rybałt

Mirosław Skórka

Piotr Tyma

Jarosław Wujcik

dr hab. Roman Wysocki

prof. dr hab. Rościsław Żerelik

27 lipca 2020 r.

W 1920 roku bolszewicka Rosja, niszcząca dotychczasowy porządek w Europie Wschodniej, na swej drodze napotkała odradzające się państwa – Ukrainę i Polskę. Naddnieprzańska Ukraina budziła się z politycznego niebytu i z czasem podjęła walkę o własną państwowość. Także Ukraińcy w Galicji w 1918 roku stanęli do walki, która miała doprowadzić do stworzenia państwa wspólnego z pobratymcami z Naddnieprzańskiej Ukrainy. Plany te legły w gruzach pod naporem Polaków, gdyż dla nich Polska bez Lwowa była nie do pomyślenia, a południowo-wschodnie ziemie dawnej Rzeczypospolitej, choć od stuleci zamieszkane w zdecydowanej większości przez Ukraińców, były nieodłącznym elementem narracji o polskiej niepodległości.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie