„I gdy pewnego świetlistego ranka, po nocy spędzonej na burzliwych naradach, tłumy wywalają kute wrota kościołów zamienionych na składnice, wypędzają z zagród bydło i wyruszają niezmierzoną, nieobjętą falą, Piotr Eremita powtarza: »Bóg tak chce!«, stając bez oporu na czele pierwszej najliczniejszej gromady. Pozostający w Clermont rycerze patrzą na ten odpływ z ulgą. (O ileż milej im będzie walczyć bez hołoty!) […] Płyną, płyną szeroko jak morze. Walą pieszo, gnają, pchają ręczne wózki, na których umieścili dzieci i nieco odzieży. Niektórzy jadą na podkutych wołach. Z rzadka któryś dosiada konia, przedmiot ogólnej zazdrości. Drogi nikt nie zna, boć i Piotr płynął do Ziemi Świętej italską galerą. W tym tłumie niepowstrzymanym są bezwstydnicy i zbóje, są niewinne dziewczątka o niczym złym niewiedzące, młodzianki i dzieci, maleńkie, bezgrzeszne dzieci...”. Taki obraz wymarszu uczestników krucjaty ludowej z Kolonii 20 kwietnia 1096 r. odmalowała Zofia Kossak-Szczucka w powieści „Krzyżowcy”. Rzeczywiste zdarzenia zapewne nie odbiegały od literackiej wizji, wyprawa ta bowiem była jednym z najbardziej osobliwych i złowrogich przedsięwzięć średniowiecznej Europy, a jej tragiczny koniec był równie nieunikniony, jak los późniejszej o kilkanaście lat krucjaty dziecięcej.
Iskrą, która rozpaliła krucjatowy żar w sercach pospólstwa, okazały się wystąpienia Piotra Pustelnika z Amiens, który wziął sobie do serca apel papieża Urbana II podczas synodu w Clermont. Kaznodzieja był niski, drobny, chodził boso w brudnym przyodziewku, nie jadał nigdy chleba i mięsa, podróżował na oklep na osiołku. Miał jednak wielki dar – był charyzmatycznym mówcą, który potrafił porwać za sobą tłumy.
Eremita
Jeden z ówczesnych kronikarzy, Guibert z Nogent, był świadkiem, jak Piotr Pustelnik niezmordowanie wędrował od miasta do miasta, głosząc kazania: „(…) otoczony przez niezmiernie liczny tłum ludzi, otrzymywał tak ogromne dary, jego pobożność była głoszona tak głośno, że nikt za czasów mojej pamięci nie był traktowany z takimi honorami. Był bardzo szczodry w dzieleniu się tym, co otrzymał, z biednymi. Czynił kurtyzany moralnymi i akceptowanymi przez mężów (…). Dzięki swojemu cudownemu autorytetowi wprowadzał wszędzie harmonię i pokój w miejsce zwad. Ponieważ cokolwiek (…) mówił lub robił, wydawało się, jakby było w tym coś boskiego”. Inny dziejopis był bardziej krytyczny, gdyż zanotował, że kazania Piotra z Amiens robiły ogromne wrażenie na niemal każdym słuchaczu, ale przede wszystkim przyciągały „prostaczków, tyluż grzesznych, ilu pobożnych, cudzołożników, zabójców, złodziei, krzywoprzysięzców, rabusiów (…)”.
Piotr nie działał samotnie, szybko doczekał się grona oddanych uczniów, których wysyłał do bardziej oddalonych regionów. Podczas gdy książęta i hrabiowie powoli i metodycznie przygotowywali się do kosztownej wyprawy wojennej, jaką była wyprawa krzyżowa, Piotr Pustelnik i jego „drużyna” błyskawicznie przekonali do idei krucjatowej tysiące zwykłych, najczęściej ubogich ludzi. Ziarno padało bowiem na podatny grunt. Charyzma i kunszt oratorski Piotra były czynnikiem, który zadziałał bezpośrednio. Zadziałał, ponieważ niespodziewany i nagły bum demograficzny w XI w. poskutkował niemal powszechnym głodem w Europie. W latach poprzedzających krucjatę sytuację dodatkowo skomplikowały liczne powodzie i zarazy. Rzesze chłopów i mieszczan popadły w nędzę, a dla nieuczonych umysłów różnica między Jerozolimą a Nową Jerozolimą, miastem rajem, nie była zbyt jasna. „Wielu słuchaczy Piotra wierzyło, że obiecuje on wyprowadzić ich z kraju łez do krainy mlekiem i miodem płynącej, o której wiedzieli ze słów świętych ksiąg” (Steven Runciman, „Dzieje wypraw krzyżowych”). A gdy jeszcze papież zapewniał, że każdy, kto zginie podczas krucjaty, będzie zbawiony, strach przed wyruszeniem w nieznane niemal całkowicie ulatywał.
W ciągu sześciu miesięcy od synodu w Clermont Piotr nakłonił ok. 20 tys. ludzi, żeby „wzięli krzyż”. W większości był to ubogi plebs francuski i niemiecki, ale dołączyło do niego także nieco zubożałego rycerstwa, w tym francuski rycerz Walter bez Mienia, który został militarnym dowódcą krzyżowców. Jako miejsce koncentracji wybrano Kolonię, ale wysłannicy Piotra Pustelnika formowali także armie krucjatowe w innych rejonach – Volkmar w Saksonii i Czechach, a Gotszalk w Lotaryngii i Bawarii.