- Było widać, że zetkniemy się nie tylko z obiektywnymi trudnościami okresu przejściowego, ale i z próbami zewnętrznych działań. I tak się stało. Szereg zachodnich krajów wprowadziło tak zwane sankcje, ograniczenia przeciwko Krymowi i całej Rosji. Jednak trzeba powiedzieć, że nasi sąsiedzi nie wyróżniają się szczególną pomysłowości: a to wodę odłączą, a to tworzą inne problemy - opowiadał Władimir Putin podczas dzisiejszej narady poświęconej problemom socjalno-ekonomicznym Krymu i Sewastopola.
- Wszystko to oczywiście nie jest fatalne, ale jakąś szkodę w bieżącej pracy wywołuje - przyznał Putin. Sytuacja gospodarcza Krymu jest katastrofalna, stąd narada na najwyższym szczeblu. Putin nakazał, by Moskwa wsparła krymskich przedsiębiorców, rolników, specjalistów pracujących na półwyspie.
Prezydent wymienił główne wskaźniki, których obawiają się mieszkańcy półwyspu: „wzrost cen (najwyższy w Rosji), wysokie bezrobocie, niskie zarobki, zły stan dróg, problemy mieszkaniowe i komunalne, stan miejskiej infrastruktury i narkomania".
- Nasz cel to uczynienie z Krymu i Sewastopola samowystarczalnych, dynamicznie rozwijających się regionów Rosji. Trzeba pobudzać aktywność biznesową w przemyśle, turystyce, rolnictwie, wspierać mały i średni biznes, tworzyć nowe miejsca pracy, zapewnić zatrudnienie iw zrost dochodów ludności - wymieniał Putin.
Podczas narady nie padło jednak: jak to zrobić. Na razie na Krymie króluje korupcja i samowładztwo lokalnego aparatu.