Do 15 czerwca rosyjski biznes ma czas na dostarczenie władzom wyczerpującej informacji o swoich aktywach ulokowanych zagranicą w tym w rajach podatkowych. Musi to zrobić każdy przedsiębiorca posiadający co najmniej 10 proc. udziałów w firmie zagranicznej. Nazywa to się „dobrowolnymi deklaracjami majątku i posiadanych kont bankowych". Kreml gwarantuje bogaczom objęcie informacji klauzulą tajemnicy państwowej oraz amnestię podatkową.
W czwartek rząd przyjął projekt ustawy "O amnestii kapitału" i skierował go do parlamentu. Kreml chce zmusić bogaczy do przelewania swoich fortun z zagranicznych banków w rajach podatkowych do rosyjskich, by poprawić płynność sektora i gospodarki (i mocniej trzymać w szachu oligarchów).
Oficjalnie premier Dmitrij Miedwiediew zapewnił, że z legalizacją kapitału nie wiąże się „obowiązkowy powrót majątków do Rosji".
- Chcemy tylko, by znalazły się one w przejrzystej strefie prawnej, która nie znajduje się na czarnej liście FATF (Financial Action Task Force - międzynarodowa organizacja zwalczająca pralnie brudnych pieniędzy -red). I oczywiście niezbędne będzie przeniesienia majątku z krajów, z którymi Rosja nie ma umów o unikaniu podwójnego opodatkowania - cytuje premiera agencja Prime.
Rosyjskie firmy są zarejestrowane m.in. na Cyprze, Bermudach, Bahamach, wyspie Jersey, Wyspie Man. Są tam obecne nie tylko spółki oligarchów, ale też państwowych gigantów z Gazpromem na czele. Choć „deofszoryzację" rosyjskiej gospodarki ogłosił Władimir Putin już w styczniu 2014 r, do dziś udało się przygotować jedynie zakaz posiadania kont i firm za granicą przez wysokich urzędników i ich rodziny.