Amerykański prezydent Donald Trump i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowali w niedzielę o osiągnięciu porozumienia handlowego pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską. To odsuwa widmo amerykańsko-europejskiej wojny celnej.
Znika groźba eskalacji
– Dotychczasowe podejście administracji amerykańskiej sprawia, że po zawartym w niedzielę kompromisie większość przedsiębiorców oddycha z ulgą – komentuje Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Centre Club. – Bo to jest trochę tak, że ktoś nam pół roku temu wprowadził do izby przysłowiową kozę i teraz, gdy ją wyprowadza, wszyscy oddychają z ulgą. Bo choć jest gorzej niż było, to jednak lepiej niż mogło być. Znika przynajmniej groźba eskalacji i wzajemnego szantażowania się obu stron – dodaje.
Czytaj więcej
Nie będzie wojny handlowej między USA i Unią Europejską. To dobra informacja dla polskiego przemy...
Wskazuje przy tym, że każdy kompromis ma to do siebie, że stanowi wypadkową ustępstw obu stron. A dobry kompromis, w jego ocenie, zwykle polega na tym, że obie strony są równomiernie niezadowolone. W tym przypadku Stany Zjednoczone też spuściły nieco z tonu. Zamiast grożących Unii 50 proc. ceł, wprowadzą 15 proc.
Ważne przewidywalne przesłanki
– Wiadomo, że prezydent Trump narzuca swoje wizje, bardziej lub mniej oderwane od rzeczywistości, do których reszta ma się dostosować. Jeżeli tutaj doszliśmy do porozumienia, to pokazuje, że Unia Europejska się wybroniła, można prowadzić biznes w oparciu o przewidywalne przesłanki – uważa Łukasz Bernatowicz.