Uruchomiony właśnie przez resort finansów oraz Polski Fundusz Rozwoju fundusz Deep Tech, który ma wspierać tworzenie nad Wisłą najbardziej zaawansowanych technologii, może być kołem zamachowym innowacyjnej gospodarki. Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, ten ruch rządu oceniają jako niezwykle istotny, a być może nawet przełomowy. Wskazują, że od lat brakowało inicjatywy, która finansowałaby projekty z natury wymagające dużej cierpliwości i sporych sum. Tyle że tego typu projekty potrafią się odpłacić rozwiązaniami wyjątkowymi, które często stanowią swoisty technologiczny punkt zwrotny.
Projekt ministra Domańskiego to przełom?
Ministerstwo Finansów na działanie funduszu, który ma wspierać deep techy, czyli firmy zajmujące się m.in. biotechnologią, robotyzacją, rozwojem sztucznej inteligencji, czy technologiami podwójnego zastosowania (tzw. dual-use), służącymi nie tylko cywilom, ale i wojskowym, przeznaczyło 300 mln zł. Co najmniej drugie tyle dorzucą fundusze venture capital. Andrzej Domański, szef resortu i inicjator tego przedsięwzięcia, twierdzi, że będzie to impuls dla technologii strategicznych – od AI, przez technologie kwantowe, po przemysł kosmiczny. Budowa takich kompetencji w naszym kraju jest bezcenna. – Europa nie może sobie pozwolić na zależność od zewnętrznych dostawców, musi postawić na własne technologie – twierdzi minister Domański.
PFR Deep Tech zatem nie tylko ma rozkręcić najcięższą kategorię wagową innowatorów, ale sprawić, że – poprzez rozwój systemów dual-use – zwiększy się nasze bezpieczeństwo, a przy tym zbudujemy naszą suwerenność technologiczną. Nic dziwnego, że eksperci o projekcie ministra Domańskiego mówią z dużymi nadziejami.
– Dotychczas Polska nie istniała na deeptechowej mapie Europy, ale to ma szansę się zmienić. Program PFR to bardzo dobry sygnał dla rynku. Pokazuje, że Polska zaczyna rozumieć, iż bez wsparcia dla przełomowych technologii trudno będzie wyrwać się z pułapki średniego rozwoju – komentuje Mikołaj Budzanowski, prezes InnoEnergy CE.