– Dumni jesteśmy z jednolitego rynku, uważamy, że to perła w koronie Unii Europejskiej. Ale on nie działa prawidłowo, szczególnie w usługach – mówiła Elżbieta Bieńkowska, unijna komisarz przemysłu, przedsiębiorstw i rynku wewnętrznego. Polka przedstawiła w środę strategię jednolitego rynku UE, której celem jest naprawa niedziałających elementów. Według niej samo uwolnienie usług może przynieść wzrost produktu krajowego brutto nawet o 2 proc. Jeśli to się uda, skorzystać mogą polskie firmy.
Z paszportem do Europy
Jednym z elementów strategii jest bowiem stworzenie tzw. paszportu usługowego, umożliwiającego oferowanie usług w całej UE. Teoretycznie już teraz pozwala na to dyrektywa usługowa, ale państwa stosują różnego rodzaju restrykcje, o których nie informują Brukseli. Paszport miałby doprowadzić do większej jawności takich praktyk, a gdyby okazały się one niezgodne z prawem unijnym, Komisja mogłaby zmusić kraj do zmiany regulacji. Paszport ma zmniejszyć liczbę wymaganych formalności: wystarczyłoby wypełnienie ich w swoim kraju, a firma dostawałaby dokument stwierdzający, że może oferować usługi wszędzie.
– Zaczynamy od budownictwa i usług dla biznesu, bo to w tych dziedzinach zniesienie barier może przynieść największe korzyści – tłumaczył nieoficjalnie unijny urzędnik.
Obejmowałoby to też bardzo dziś regulowane usługi architektów. Teoretycznie paszport ma nie ingerować w wymagania krajowe, ale KE ma nadzieję, że państwa zdecydują się jednak na ich łagodzenie. Mają temu służyć działania na rzecz liberalizacji zawodów regulowanych.
– Nie możemy nakazać żadnemu państwu deregulacji, zresztą w określonych wypadkach ma ona uzasadnienie. Ale chcemy dokładnie zbadać wszystkie przypadki i zachęcić kraje do zastanowienia się, czy zawsze ma to sens – mówi unijny urzędnik.