Podczas Szczytu Europa Środkowo-Wschodnia-Chiny w Pekinie zakończonego 24 listopada premier Węgier, Viktor Orban podpisał z Tianem Guoli, prezesem Bank of China, umowę, która spowoduje, że kraj ten stanie się jeszcze bardziej atrakcyjny dla inwestorów z Azji. Bank of China otworzył swoje przedstawicielstwo w Budapeszcie rok temu, a Węgry były pierwszym krajem naszego regionu i jednym z pierwszych w ogóle, które zgłosiły swój akces do tworzonego przez Chiny Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB) który będzie konkurował o projekty z Bankiem Światowym. Polska ze swoim akcesem do tego banku długo zwlekała.
Już w tej chwili Węgry są największym w naszym regionie odbiorcą inwestycji z Chin i Tajwanu. Stało się tak dzięki otwarciu na Chińczyków już ponad 10 lat temu i podpisaniem umowy ochronie inwestycji z rządem w Tajpei. Na co polskie władze również nie mogą się zdecydować. Teraz Węgrzy staną się pierwszym krajem w naszym regionie, który chce się zadłużać na rynkach światowych w chińskiej walucie. Jednocześnie Ministerstwo Gospodarki poinformowało, że nie widzi żadnych powodów do ograniczeń w zadłużaniu się przedsiębiorstw tego kraju na chińskim rynku kapitałowym.
Chińczycy są aktywni szczególnie w branży handlowej, na ulicach centrum Budapesztu co krok widać sklepy z chińskimi towarami niekoniecznie najwyższej jakości, ale za za to bardzo tanimi. Zazwyczaj personel jest w nich miejscowy, ale za kasą siedzi Chinka, albo Chińczyk. W samym Budapeszcie mieszka ich ok 150 tysięcy. Oficjalnie, nieoficjalnie zapewne wiele więcej, 30 tys. z nich ma zezwolenie na stały pobyt, a dzielnica chińska ze swoim bazarem jest wielką atrakcją turystyczną. Zezwolenie na stały pobyt na Węgrzech można bez kłopotu kupić — nabywając rządowe obligacje za minimum 250 tys. euro. Pomiędzy obydwoma krajami obowiązuje ruch bezwizowy i to już od 1988 roku. Dla polskiego turysty uzyskanie takiej wizy wiąże się wydatek 220 złotych, udowodnienie, że posiada się rezerwację hotelową i ok 100 dol. na każdy dzień pobytu w Chinach i 5 dniowym oczekiwaniem, nie mówiąc o odstaniu w kolejce przy składaniu i odbieraniu dokumentów.
Rząd Viktora Orbana nigdy nie przejmował się tym, że jego bliskie stosunki z Pekinem niekoniecznie cieszyły się akceptacją Brukseli. Ożywiły się one wyraźnie w 2004 roku, po tym jak 10 nowych krajów, w tym właśnie Węgry i m.in Polska wstąpiły do Unii Europejskiej. Od tego czasu częstotliwość wizyt na najwyższym szczeblu z licznymi misjami biznesu z Węgier i Chin wyraźnie mocno się nasiliła. Obydwie strony przy każdej okazji podkreślają, że to właśnie Węgry są drzwiami, które otwierają chińskiej gospodarce wejście do Europy.
— Węgry, to nasz pomost do chińsko-europejskiej współpracy gospodarczej — powiedział w Budapeszcie minister spraw zagranicznych Chin, Wang Yi.