Największy bank działający w republikach bałtyckich - szwedzki SEB obniżył prognozę wzrostu PKB Litwy w tym roku z 2,6 proc. do 1,8 proc.. W przyszłym będzie to nie 3,5 proc. ale 2,8 proc., natomiast za dwa lat oczekiwany jest 3,2 proc. wzrost. Prognoza średniej inflacji została obniżona z -0,4 proc. (deflacja) do -0,7 proc.. W przyszłym ceny wzrosną o 0,3 proc. a za dwa lata do 1,2 proc., podał portal Delfi.

Jak wyjaśnił doradcza prezesa banku Gitanas Nauseda, w pierwszym półroczu na Litwie, w porównaniu z sąsiadami, powstała największe skumulowanie negatywnych faktów: mocno zmniejszył się eksport netto (efekt rosyjskiego embarga), ale nastąpił też duży wzrost popytu konsumenckiego na rynku krajowym oraz przyrost krajowych inwestycji. A to rekompensowało większość strat z powodowanych embargiem.

- Widoczna zależność od eksportu żywności do Rosji, a także spadek popytu na rosyjskim rynku wywołany wewnętrznym kryzysem w tym kraju, wpłynęły też na litewską gospodarkę. Jednak Litwini nie ulegli złym nastrojom geopolitycznym i wrócili do swoich zwyczajów - aktywnie kupowali żywność i towary pierwszej potrzeby. Nawet najwięksi pesymiści musieli przyznać, że euro zostało wprowadzone gładko i bez większych problemów - stwierdził ekspert SEB.