Adrian Meronk, pierwszy Polak w kosmosie

Adrian Meronk wygrał turniej Irish Open, zarobił milion dolarów i zyskał szansę rywalizacji z gwiazdami golfa.

Publikacja: 04.07.2022 20:13

Adrian Meronk z nagrodą za zwycięstwo w Irish Open

Adrian Meronk z nagrodą za zwycięstwo w Irish Open

Foto: Peter Fitzpatrick/Action Plus/Shutterstock

Każda wiadomość z irlandzkiego pola Mount Juliet Estate w Thomastown w hrabstwie Kilkenny zawierała zdanie, że Meronk jest pierwszym Polakiem, który wygrał turniej cyklu DP World Tour, jednej z dwóch najważniejszych lig golfowego świata.

Podobnie było, gdy w Tokio został pierwszym polskim olimpijczykiem w golfie, gdy zagrał w wielkoszlemowym turnieju US Open, gdy w 2019 roku zdobył kartę uprawniającą do gry w DP World Tour (wtedy European Tour), gdy wcześniej wygrał w Portugalii turniej drugiej ligi europejskiej – Challenge Tour, gdy jako golfowy stypendysta East Tennessee State University (ETSU) w Johnson City wygrywał turnieje amerykańskiej ligi uniwersyteckiej i dwa razy walczył (i wygrywał) w barwach Europy w meczach o Puchar Palmera przeciw studentom z USA.

Studia w Ameryce

Powód podkreślania polskości Adriana jest oczywisty: mimo odradzania się golfa nad Wisłą, mimo istnienia 20. pełnowymiarowych pól i kilkudziesięciu klubów, dystans do świata profesjonalnego golfa wciąż jest duży. Adrian Meronk od kilku lat z godną podziwu skutecznością go skraca.

Czytaj więcej

Adrian Meronk pisze historię polskiego golfa

Zawodowcem został zaraz po studiach w USA, jesienią 2016 roku. Był wtedy ósmym amatorem na świecie. Pierwsza niezła wypłata, 30 tys. dol., przyszła szybko. W turnieju Alfred Dunhill Links Championships w St. Andrews, czyli w kolebce szkockiego golfa, zajął w rywalizacji par zawodowiec–amator drugie miejsce. Amatorem był ówczesny szef firmy Head, dziś prezydent Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Johan Eliasch. Rok po roku Meronk wspinał się coraz wyżej, choć nie zawsze w tempie, które go cieszyło. W Challenge Tour był trzy lata, wreszcie awansował do European Tour, zajmując miejsce w piętnastce najlepszych w sezonie.

Na polu Mount Juliet Estate wykonał największy skok w karierze: w trzecim sezonie gry został zwycięzcą turnieju, który nie tylko ma tradycję sięgającą 1927 roku, ale także znaczną pulę nagród (6 mln dol.) i prestiż budowany dzięki tym, którzy wygrywali wcześniej. Polak dołączył do europejskich legend: Seve Ballesterosa, Bernharda Langera, Iana Woosnama, Nicka Faldo, Colina Montgomerie, Rory’ego McIlroya i Jona Rahma.

Zrobił to w stylu, który musiał się podobać, bo prowadząc po trzech rundach, oddał to prowadzenie w czwartej, ale cztery dołki przed końcem pokazał mistrzowski finisz: wyprzedził wirtualnego lidera Ryana Foxa z Nowej Zelandii tak zdecydowanie, że na ostatnim dołku nie musiał już zrobić wiele więcej, niż wbić piłkę w normie uderzeń. I tak zostały mu trzy punkty przewagi.

Kariera golfisty zależy w dużym stopniu od dostępu do najważniejszych turniejów. Są tu różne kategorie, tę najwyższą, oznaczającą starty w imprezach najcenniejszych rankingowo i finansowo, także w Wielkim Szlemie (Masters, US Open, PGA Championship i The Open) w praktyce dają zwycięstwa.

Między nami milionerami

Dlatego sukces w Irish Open to tak ważna sprawa. Meronk nie tylko awansował z dwunastego na siódme miejsce rankingu cyklu (prowadzi wicemistrz US Open Will Zalatoris, McIlroy jest drugi), nie tylko w światowym rankingu golfistów zawodowych sięgnął 64. miejsca (tydzień temu był 103.), ale także zmienił kategorię kwalifikacji turniejowych na taką, która otwiera przed nim szeroko drzwi do wszelkich ważnych imprez.

Można te marzenia teraz poszerzyć o start w drużynie Europy w meczu z USA, czyli w Pucharze Rydera. Taki występ jest dla golfistów pasowaniem na legendę. W 2023 roku będzie on w zasięgu Polaka.

W sprawach bardziej przyziemnych, zwycięstwo w Irlandii oznacza, oprócz zaproszeń na kolejne cenne imprezy, także przejście między milionerów. Adrian Meronk zarobił łącznie na polach golfowych w niespełna sześć lat ok. 2,57 mln euro brutto. W tej skali widać, że ostatni milion za cztery dni pracy w Thomastown ma znaczenie.

W świecie wielkiego golfa Polak staje się gorącym nazwiskiem. Już od czwartku Meronk zagra w turnieju Scottish Open na polu The Renaissance Club w North Berwick. To turniej z jeszcze większą pulą nagród (8 mln dol.) i jeszcze bardziej znaczącymi golfistami na liście startowej, gdyż ta impreza łączy cykle DP World Tour i najpotężniejszą ligę świata PGA Tour.

Z USA przyjadą znakomici rywale, wśród nich mistrzowie wielkoszlemowi Jon Rahm, Justin Thomas i Jordan Spieth oraz mistrz olimpijski z Tokio Xander Schauffele.

Od 14 do 17 lipca w St. Andrews na sławnym Old Course odbędzie się jubileuszowy, 150. turniej The Open Championship i warto poznać urok gry na specyficznych szkockich polach. Adrian Meronk – pierwszy Polak w golfowym kosmosie – też tam będzie.

Każda wiadomość z irlandzkiego pola Mount Juliet Estate w Thomastown w hrabstwie Kilkenny zawierała zdanie, że Meronk jest pierwszym Polakiem, który wygrał turniej cyklu DP World Tour, jednej z dwóch najważniejszych lig golfowego świata.

Podobnie było, gdy w Tokio został pierwszym polskim olimpijczykiem w golfie, gdy zagrał w wielkoszlemowym turnieju US Open, gdy w 2019 roku zdobył kartę uprawniającą do gry w DP World Tour (wtedy European Tour), gdy wcześniej wygrał w Portugalii turniej drugiej ligi europejskiej – Challenge Tour, gdy jako golfowy stypendysta East Tennessee State University (ETSU) w Johnson City wygrywał turnieje amerykańskiej ligi uniwersyteckiej i dwa razy walczył (i wygrywał) w barwach Europy w meczach o Puchar Palmera przeciw studentom z USA.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem
Inne sporty
Polacy zaczynają mistrzostwa świata w cheerleadingu. Nadzieje są duże
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej