Hitem środowej sesji na GPW była branża energetyczna. WIG ją reprezentujący zyskał ponad 6 proc., a analitycy dostrzegają na jego wykresie długoterminową formację podwójnego dna. Spółki energetyczne były wczoraj najsilniejsze i pozwoliły WIG20 na obronę okrągłego wsparcia 2300 pkt. Dziś rano udawało się utrzymać 25 pkt nad tym poziomem. Na starcie sesji udzielił nam się optymizm azjatycki, gdzie indeksy zyskały po ponad 1 proc. Nie najgorsza była też wczorajsza sesja na Wall Street, gdzie Nasdaq Composite zyskał 0,3 proc., a S&P500 stracił symboliczne 0,1 proc.
Dziś rano o 0,6 proc. taniała baryła ropy WTI (do 59 USD), a o 0,3 taniała uncja złota (do 1404 USD). Na rynku kryptowalut doszło w nocy do lekkiej korekty. Dziś rano bitcoin spadał o 2 proc. do 12 442 USD, a kapitalizacja całego rynku sięgała 352 mld USD.
Damian Rosiński, ekspert DM AFS
Przy względnie stabilnym kursie eurodolara, złoty oddał wczoraj część zysków wypracowanych w ubiegłym tygodniu. Indeksy akcji na najważniejszych rynkach w Europie i USA zachowywały się neutralnie. Lepiej dziś rano na parkietach w Azji. Rynki zaczynają w mniejszym stopniu żyć nadziejami na głębokie obniżki stóp procentowych w USA oraz dalszym łagodzeniem polityki pieniężnej w strefie euro, a zwracają uwagą na pogarszające się fundamenty gospodarcze. Niemal wszystkie dane napływające na rynek ze sfery realnej gospodarki Stanów Zjednoczonych wypadają istotnie poniżej prognoz analityków. Wczoraj zawiodły odczyty o zamówieniach na dobra trwałe.
Wydarzeniem dnia był wywiad D. Trump, którego udzielił telewizji Fox Business Network bezpośrednio przed udaniem się na szczyt G-20 w Osace. Oznajmił w nim, że jeśli w weekend nie porozumie się z prezydentem Chin Xi Jinpingiem, nałoży dodatkowe cła na import z tego kraju. Zaznaczył jednak, że mogą to być taryfy w wysokości 10 proc., a nie 25 proc. jak sugerował wcześniej. „Absolutnie jest to możliwe. Musimy mieć dobrą umowę. Realnym jest, że podpiszemy umowę, ale jestem również zadowolony z tego, co jest obecnie", stwierdził Trump pytany o szanse na porozumienie. Rynki pozytywnie odebrały słowa amerykańskiego prezydenta. Inwestorzy nadal liczą na poprawę relacji obu państw, co w naszej ocenie raczej nie będzie miało miejsca. Rozczarowanie wraz z wychłodzeniem oczekiwań odnośnie do skali obniżek stóp procentowych Fed w tym roku będzie czynnikiem, który w najbliższych tygodniach spowoduje spadek apetytu na ryzyko.
Trump po raz kolejny skrytykował J. Powella oceniając, że nie wykonuje on właściwie swojego zadania. Oznajmił również, że ma możliwość odwołania szefa Fed ze stanowiska, ale nigdy nie sugerował, że zamierza to zrobić. Presja ze strony Białego Domu sprawia, że cięcie stóp w lipcu jest tym bardziej wysoce prawdopodobne. Fed prawdopodobnie obniży oprocentowanie także we wrześniu, ale nie sądzimy, by zdecydował się aż na 3 ruchy stóp w dół o 25 pkt bazowych. Jako bardzo mało realne oceniamy również scenariusz, w którym prezydent degraduje J. Powella do roli członka zarządu banku centralnego odwołując go jednocześnie z przewodniczenia komitetowi odpowiedzialnemu za prowadzenie polityki pieniężnej. Byłaby to sytuacja bez precedensu i raczej na pewno nie do testowania na rok przed końcem pierwszej kadencji. Tego akurat rynki obawiać się nie muszą.