Piątkowa sesja na giełdach europejskich, w tym warszawskiej, rozpoczęła się od niewielkich zwyżek. Gracze dyskontowali w ten sposób udane, czwartkowe notowania za oceanem oraz informację o malejących szansach na przeprowadzenie zapowiadanego od kilku dni referendum w sprawie reform w Grecji (po południu okazało się, że pomysł referendum upadł).
Poranne zwyżki okazały się jednak nietrwałe. Przez kilka pierwszych godzin notowań indeksy na GPW na przemian traciły i zyskiwały na wartości poruszając się w okolicach czwartkowych zamknięć. Przed głębszymi spadkami chronił rynek KGHM, który przejściowo zyskiwał przeszło 3 proc. za sprawą wzrostów na rynku miedzi. Kamieniem ciągnącym rynek w dół był PKN Orlen, który przedstawił rozczarowujące wyniki finansowe za III kwartał.
Dopiero po południu sytuacja na parkietach wyklarowała się. Indeksy zaczęły wyraźnie tracić na wartości. Do zamykania pozycji zachęcały inwestorów słabe dane z gospodarki europejskiej.
Wskaźnik aktywności gospodarczej w usługach dla państw strefy euro spadł do 46,4 pkt. z 48,4 pkt. Podobny wskaźnik dla Niemiec w październiku wyniósł tylko 50,6 pkt. wobec prognozowanych 52,1 pkt. Czarę goryczy przelały informacje o niższych od oczekiwanych zamówieniach w niemieckiej gospodarce. We wrześniu skurczyły się o 4,3 proc. w porównaniu z sierpniem. Prognozy mówiły, że spadek wyniesie tylko 0,1 proc. Informacje zostały zinterpretowane jako mocny sygnał, że największa gospodarka unijna mocno hamuje zaczyna szybko hamować.
Znacznie spokojniej gracze zareagowali na informacje z amerykańskiego rynku pracy. Stopa bezrobocia w październiku wyniosła 9 proc. wobec prognozowanych 9,1 proc. Liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym zwiększyła się o 80 tys. Szacunki mówiły, że przybędzie ich 95 tys. W sektorze prywatnym przybyło 104 tys. osób, wobec oczekiwanych 120 tys.