Większość spółek z indeksu WIG20 rozpoczęła dzisiejsze notowania poniżej poziomu wczorajszego zamknięcia. Sam indeks nie zmienia wartości. Pierwsza jego wartość jest setną część procenta ponad wczorajszym zamknięciem. Stabilna wartość WIG20 w sytuacji przeważających spadków wynika z tego, że na początku sesji tą niewielką grupą spółek, które notują zwyżkę wartości są te, dla indeksu najważniejsze. Nieznaczne zwyżki ceny odnotowują: KGHM, PKN, PKO BP i TPSA. Liderem wzrostu jest Boryszew, ale nie ma to większego znaczenia dla WIG20.
Na Wall Street notowania kończyły się wczoraj wzrostem wartości najważniejszych indeksów akcji. Indeks DJIA jako jedyny z trójki wzrósł o 0,56 proc. Indeks S&P500 spadł o 0,05 proc., a Nasdaq stracił wczoraj 0,76 proc. swojej wartości z piątkowego zamknięcia. Ta negatywna zmiana wynika z faktu poddania się przecenie przez spółkę Apple. To już kolejny dzień osłabienia liderującego składnika dwóch słabiej prezentujących się indeksów. Apple w ciągu ostatnich kilku dni stracił na wartości ok. 8 proc., co odcisnęło swoje piętno na wartości tak Nasdaqa, jak i S&P500. Słabość Apple wynikała po części z faktu, że to właśnie sektory technologiczny i zakupów dyskrecjonalnych miały się wczoraj źle. Oba związane są z cyklicznością gospodarki, a wczorajsze publikacje w odbiorze rynku nie napawały aż tak wielkim optymizmem. Wprawdzie dynamika sprzedaży detalicznej okazała się nieznacznie lepsza od prognoz, to już aktywność przemysłu w rejonie Nowego Jorku okazała się słabsza od oczekiwań. Panuje opinia, że dane byłyby niezłe, gdyby rynek pracy był w lepszej kondycji. Niestety nie jest, a więc od gospodarki trzeba wymagać więcej, a takie dane, jak wczorajsze nie spełniają oczekiwań dotyczących szybszego powrotu do stanu pełnego zatrudnienia.
Oprócz Apple słabo prezentowały się również notowania Electronic Arts, Google, czy MasterCard. W składzie indeksu Nasdaq zaszła zmiana. Dotychczasowe papiery First Solar zostały zastąpione przez Texas Instruments. W sektorze finansowym ulgę przyniosła wczorajsza publikacja wyniku Citigroup. Spółka wypracowała wynik zgodny z prognozami, co zostało nagrodzone zwyżką jej ceny o prawie 2 proc.
Na rynkach azjatyckich ruchy cen są niewielkie z nieznaczną przewagą spadków. Serwisy są zgodne, że to zaostrzenie się niepewności dotyczącej strefy euro psuje wszystkim nastroje. Nie pomaga również gołębi w swojej wymowie protokół z posiedzenie australijskiego banku centralnego. Na osłabienie wpływały także gorsze od prognoz dane o japońskiej produkcji przemysłowej (spadła w lutym wobec stycznia o 1,6 proc., choć oczekiwano spadku 1,2 proc.). Świat skupiony oczekuje na aukcję hiszpańskiego długu, która zaplanowana jest na czwartek. W efekcie japoński Nikkei zakończył praktycznie bez zmiany. Australijski S&P/ASX stracił na wartości 0,3 proc. Ceny w Szanghaju zanotowały spadek o średnio 0,5 proc. Południowokoreański Kospi stracił na wartości 0,4 proc.
Zamknięcie wczorajszych notowań w pobliżu poziomu piątkowego zamknięcia świetnie oddaje stan rynku akcji w Warszawie. Na rynku panuje równowaga między tymi, którzy liczą na wzrost cen, a tymi, którzy zakładają ich spadek. Równowaga, to jednak nie zupełny brak zdecydowania. Część graczy jest pewna swego, co przejawia się we wzroście liczby otwartych pozycji na rynku terminowym na indeks WIG20. Narastanie napięcia między bykami i niedźwiedziami będzie prawdopodobnie skutkowało wykonaniem przez ceny gwałtowniejszej zmiany. Wczorajszy brak popytu, który byłby zdolny do podniesienia wycen ponad piątkowe maksimum każe nadal liczyć się z możliwością spadku indeksu do poziomu 2200 pkt.