Fundusze hedgingowe i inni gracze instytucjonalni liczą na to, że indeks Standard&Poor's500, który od października zyskał 23 proc. nie wyczerpał swoich możliwości i rajd w górę będzie trwał. Szczególne nadzieje wiążą z wynikami firm. 69 proc. spółek z tego wskaźnika w pierwszym kwartale miało lepsze rezultaty finansowe, niż się spodziewano. Jednocześnie sporo ekonomistów sądzi, że w tym roku gospodarka USA przyspieszy.
- Dla zawodowców akcje są frapujące – zauważa David Goerz, odpowiedzialny za inwestycje w Highmark Capital Management. Jego zdaniem fundamenty gospodarki są solidniejsze niż się spodziewano.
Inaczej niż zawodowcy perspektywy rynku akcji postrzegają gracze indywidualni. – Wciąż są przestraszeni po kryzysie finansowym – twierdzi Neel Kashkari, szef pionu akcji globalnych w Pacific Investment Management Co. (PIMCO). Potwierdza, że na rynek akcji wracają inwestorzy instytucjonalni. Z kolei Kevin Caron, strateg w firmie Stifel Nicolaus & Co zarządzającej aktywami o wartości 116 miliardów dol. zastanawia się skąd płyną pieniądze skoro nie ma jeszcze boomu jeśli chodzi o napływ środków do funduszy akcji. Uważa, że do pewnego stopnia poprawa jest rezultatem pokrywania krótkich pozycji. Dostrzega też pozytywy fundamentalne. Dla funduszy hedgingowych nie bez znaczenia jest też perspektywa dodatkowego stymulowania gospodarki przez Rezerwę Federalną. Zwraca na to uwagę Kevin Shacknovsky, zarządzający w Alpine Mutual Funds. Niedawno Bill Gross z PIMCO i Jan Hatzius, główny ekonomista Goldman Sachs deklarowali, że inwestorzy powinni być przygotowani na nowe zakupy obligacji przez amerykański bank centralny, czyli na kolejną rundę luzowania polityki pieniężnej.