Poprzedni tydzień na rynkach rozwijających się nie był udany. Indeks MSCIEM, śledzący ich ruchy, tracił przez pięć dni z rzędu, najwięcej w środę. Łącznie zniżkował o2,22 proc. Spadek liczony od początku roku sięga1,23 proc. Z pewnością nie zadowala to inwestorów, bo rynki rozwinięte, przede wszystkim giełda amerykańska (dzielnie starają się jej sekundować również parkiety zachodnioeuropejskie) w poprzednim tygodniu seriami biła historyczne rekordy. Triumfalny marsz nowojorskiego indeksu Dow Jones został przerwany dopiero w piątek.
Kluczowy wpływ na słabą postawę MSCIEM miały spadki na giełdzie w Szanghaju. Tamtejszy parkiet drugi tydzień z rzędu stracił ponad 1,7 proc. Wyprzedaż była reakcją na rozczarowujące dane o lutowej sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej. Sprzedaż, w porównaniu z takim samym okresem 2012 r., była wyższa o „tylko" 12,3 proc. Analitycy spodziewali się zwyżki aż o15 proc. Z kolei produkcja przemysłowa była o9,9 proc. większa niż rok wcześniej. Prognozy zakładały10,5-proc. zmianę. Rozczarowujące odczyty (razem z równie kiepskimi danymi sprzed miesiąca) oznaczały, że Chiny rozpoczęły rok najgorzej od 2009 roku, czyli od światowej recesji. Eksperci obawiają się, że słabe dane, szczególnie jeśli chodzi osprzedaż detaliczną, mogą mieć trwalsze i dłuższe konsekwencje. Wynikają bowiem z polityki forsowanej przez Xi Jinpinga, nowego szefa Komunistycznej Partii Chin. Polityk stara się ograniczyć wydatki na przyjęcia i prezenty urzędników państwowych i spółek kontrolowanych przez władze. Liczy, że w ten sposób zwalczy korupcję i marnotrawstwo.
Jeszcze słabiej w poprzednim tygodniu, tracąc ponad 3,7 proc., prezentowała się bliska nam giełda w Budapeszcie. Inwestorzy finansowi mają coraz bardziej dość polityki prowadzonej przez premiera Victora Orbana i wycofują kapitały znad Dunaju, czego dowodem, oprócz spadków na węgierskiej giełdzie, był w zeszłym tygodniu mocny spadek węgierskiego forinta wobec euro czy amerykańskiego dolara. Wyprzedaży węgierskich aktywów nie powstrzymały nawet przyzwoite (choć zgodne z oczekiwanymi) dane o styczniowej produkcji przemysłowej, która była 2,9 proc. większa niż miesiąc wcześniej (w skali całego roku spadek wyniósł jednak1,4 proc.).
Pod kreską pięć ostatnich sesji zakończyła też giełda warszawska. Przecena była jednak symboliczna. Nie przekroczyła 0,2 proc. Była to „zasługa" słabej sesji piątkowej, gdy indeks WIG20, odwzorowujący ruchy największych spółek, stracił na wartości. W piątek wygasała kolejna seria kontraktów terminowych na WIG20. W taki dzień wahania indeksu zazwyczaj nie mają fundamentalnego podłoża, ale są efektem gry o zyski, jaką toczą między sobą inwestorzy giełdowi.