W 2014 r. spadki Standard&Poor's500 utrzymują się średnio 1,5 dnia, co jest najkrótszym takim okresem od co najmniej 2009 r., wskazują dane zebrane przez Bloomberga. Począwszy od 2013 r. stopa zwrotu dzień po tym, kiedy S&P 500 spadł wyniosła 0,13 proc. To najlepszy rezultat od 2009 r. , kiedy było to 0,38 proc.
Łatwość z jaką akcje otrząsają się ze złych informacji ośmiela inwestorów i może wyjaśniać dlaczego niektóre z największych zwyżek w tym roku miały miejsce w okresie geopolitycznych kryzysów. Wprawdzie Marc Faber, wydawca biuletynu inwestycyjnego Gloom, Boom& Doom uważa to za przejaw euforii zwykle pojawiającej , kiedy rynek osiąga szczyt, ale strategia ta przynosiła rezultaty w okresie minionych dwóch tygodni mimo wzrostu napięcia na Ukrainie i w Strefie Gazy.
- Ludzie od pewnego czasu czekają na korektę, ale gdzież ona się podziewa - zastanawia się Brian Barish, szef firmy inwestycyjnej Cambiar Investors, zarządzający około 11 miliardami dolarów. - Jakkolwiek okres 2007-2009 był okropny to teraz mamy zadziwiająco byczą sytuację - dodaje.
W ubiegłym tygodniu rosnące zyski części spółek jak Apple, czy Biogen pomogły wynieść Standard&poor's500 na nowe wyżyny, a indeks ten w tym roku aż 27 razy bił rekordy wszech czasów. Od 2009 r. wartość akcji amerykańskich wzrosła o ponad 15 bilionów dolarów, głównie dzięki wyjątkowo luźnej polityce Rezerwy Federalnej.
Serie spadków notowane za oceanem stają się coraz krótsze. W 2014 r. Standard&Poor's500 nie zanotował spadków trwających dłużej niż trzy dni , a w okresie od marca 2009 średnia wyniosła dziewięć dni. W obecnym kwartale spadki średnio trwały 1,2 dnia wobec 1,5 w poprzednim kwartale. W 2012 były dwa razy dłuższe. Jednak liczba dni spadkowych okazała się prawie taka sama jak w przeszłości. Od stycznia 2014 r. było ich 59 wobec średniej dla takiego okresu od 2011 r. na poziomie 61.