Chińska inwazja na amerykańskie giełdy

Rok 2014 przyniósł kilka ważnych debiutów chińskich firm na amerykańskich giełdach. Szykuje się kolejny.

Publikacja: 10.11.2014 16:36

Rok 2014 przyniósł kilka ważnych debiutów chińskich firm na amerykańskich giełdach. Szykuje się kole

Rok 2014 przyniósł kilka ważnych debiutów chińskich firm na amerykańskich giełdach. Szykuje się kolejny.

Foto: Bloomberg

Rok 2014 przyniósł kilka ważnych debiutów chińskich firm na amerykańskich giełdach. Szykuje się kolejny.

Worek pełen chińskich akcji na amerykańskich parkietach otworzył na wiosnę chiński odpowiednik Twittera. Serwis Sina Weibo debiutował 17 kwietnia na giełdzie NASDAQ notując blisko 20 proc. wzrost ceny akcji pierwszego dnia, zbierając 285 mln dolarów z IPO i osiągając wycenę 3,5 mld dolarów. 23 maja także na tej samej giełdzie pojawił się JD.com z 14,5 proc. przebiciem akcji i 1,78 mld dolarów w IPO. We wrześniu przyszła Alibaba i pokonała wszystkich z wynikiem ponad 25 mld dolarów zebranych w dniu debiutu i 36 proc. zysku na akcji.

 

Samotny

Teraz czas na Momo. Gdyby firma pochodziła z Japonii, nazwa oznaczałaby brzoskwinię, jednak po chińsku to „samotny, samotny". Aplikacja służy do szybkiego zapoznawania się z ludźmi. Wystarczy założyć konto i wybierać nowych znajomych, którzy na mapie okazują się najbliżej nas. Oficjalne hasło serwisu zachęca to korzystania z nowego sposobu to tworzenia nowych znajomości z użytkownikami i społecznościami w okolicy, ale w praktyce Momo nazywa jest nowoczesnym serwisem randkowym. Oferującym pełne spektrum możliwości płynącej z poznawania przypadkowych ludzi w celach matrymonialno-towarzyskich.

Nic nie dzieje się jednak bez przyczyny. O popularności Momo nie decyduje tylko i wyłącznie upadek obyczajów wśród chińskich internautów i rosnąca obojętność towarzyska sprowadzająca kontakty towarzyskie do klikania w kolejną aplikację. Ostatnie miesiące przynosiły dalsze ograniczenia w dostępie do aplikacji-komunikatorów na chińskim ryknu. Viber, Kakao Talk i Line, które rosną w siłę na świecie, Pekin uznawał za nieodpowiednie i naruszające dobre obyczaje w swoim kraju. Momo także się dostało za to, że w aplikacji można było znajdować ogłoszenia agencji towarzyskich, jednak ograniczenia wprowadzone wobec konkurencji pomogły w umocnieniu pozycji.

I online

Momo chwali się działaniem na ogromną skalę – według oficjalnych informacji dziennie za pośrednictwem aplikacji przesyłanych jest ponad 650 mln wiadomości, użytkowników jest 180 mln (wszystkich zarejestrowanych), 60,2 mln aktywnych miesięcznie, 25,5 mln aktywnych dziennie i dodatkowo 2,3 mln płacących abonament. To dane z września 2014 roku. Aplikacja ma ochotę na wejście na amerykański rynek i planuje debiut na nowojorskim NASDAQ. IPO ma zebrać 300 mln dolarów, a wycena firmy dzięki temu prawdopodobnie osiągnie 2 mld dolarów. Niedługo także ma pojawić się angielska wersja serwisu. Na obecną chwilę Momo jest trzecim pod względem popularności serwisem społecznościowy w Chinach, po WeChat i Mobile QQ.

Serwis stara się coraz skuteczniej pobierać pieniądze od użytkowników. Od roku prowadzi się działania w kierunku efektywnej monetyzacji, zarabia się na oferowanych grach, płatnych subskrypcjach, sprzedaży emotikonów i wyświetlaniu reklam. Przez pierwszą połowę roku udało się zarobić blisko 14 mln dolarów, z czego 63 proc. z abonamentów. Straty na razie przewyższają przychody, Momo notował w tym samym czasie 8,3 mln dolarów na minusie. Z dokumentów złożonych przed planowanych debiutem na giełdzie wynika, że serwis chce koncentrować się na rynku chińskim, który uważa za swoje główne pole działania. Brak jest także dokładnych szczegółów odnośnie planów dalszego pozyskiwania kapitału.

Nowy trend

Według danych opublikowanych przed rokiem przez Krajową Akademię Nauk z USA 35 proc. par, które brały ślub pomiędzy 2005 i 2012 rokiem poznała się w sieci. Te osoby są bardziej zadowolone ze związków i wykazują mniejszą skłonność do rozstań. Reputacja serwisów społecznościowych ukierunkowanych na zawieranie znajomości pod kątem bycia razem może być wątpliwa, ale trendu nie można bagatelizować. Obecnie 33 proc. par poznaje się online, a do 2040 roku odsetek wzrośnie do 70 proc. Single w samych Stanach Zjednoczonych wydają rocznie 82 mld dolarów podczas randek, a aplikacje mobilne przyniosły w 2011 roku miliard dolarów zysku. W 2016 roku ma to być już 2,3 więcej. Kolejne analizy pokazują, że 85 proc. singli nie ma problemu z poznawaniem partnerów w sieci.

Chińska inwazja na amerykańskie giełdy

Rok 2014 przyniósł kilka ważnych debiutów chińskich firm na amerykańskich giełdach. Szykuje się kolejny.

Rok 2014 przyniósł kilka ważnych debiutów chińskich firm na amerykańskich giełdach. Szykuje się kolejny.

Worek pełen chińskich akcji na amerykańskich parkietach otworzył na wiosnę chiński odpowiednik Twittera. Serwis Sina Weibo debiutował 17 kwietnia na giełdzie NASDAQ notując blisko 20 proc. wzrost ceny akcji pierwszego dnia, zbierając 285 mln dolarów z IPO i osiągając wycenę 3,5 mld dolarów. 23 maja także na tej samej giełdzie pojawił się JD.com z 14,5 proc. przebiciem akcji i 1,78 mld dolarów w IPO. We wrześniu przyszła Alibaba i pokonała wszystkich z wynikiem ponad 25 mld dolarów zebranych w dniu debiutu i 36 proc. zysku na akcji.

Pozostało 84% artykułu
Giełda
Kulawe statystyki tegorocznych debiutów na GPW
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Lawina przejęć w USA?
Giełda
Prześwietlamy transakcje insiderów
Giełda
Optymizm na giełdzie przygasł. Wyraźne cofnięcie indeksów na GPW
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Giełda
Indeksy w Warszawie kontynuują ruch w górę