Piątkowa wyprzedaż na Wall Street ma cechy wspólne z turbulencjami jakie miały miejsce w przeszłości. Takie erupcje zmienności rzadko szybko wygasają, a ostatnia była dziesięciokrotnie silniejsza od średniej dziennych zmian w sierpniu.
Wcześniej inwestorzy mieli do czynienia tylko z pięcioma silniejszymi skokami zmian niż ostatni. Taki bieg wydarzeń może być po myśli niedźwiedzi, które w lipcu i sierpniu alarmowały, iż wszechobecny spokój na rynkach akcji, obligacji i walut może skończyć się wielkim hukiem, a nie tylko jękami zawodu.
Jednak szczególnie niepokojąca jest rzadko zdarzająca się nagła i jednoczesna wyprzedaż wszystkich aktywów.
- Spodziewamy się dużej aktywności, kiedy inwestorzy zaczną zastanawiać się na d tym jak wejść w czwarty kwartał. – wskazuje Brad McMillan, główny strateg inwestycyjny Commonwealth Financial Network, gdzie inwestorzy ulokowali aktywa o wartości 100 miliardów dolarów. Twierdzi, że zmienność nie zniknie, lecz zostanie „zmagazynowana".
Akcje i obligacje po raz drugi od piątku nurkowały w tandemie podbijając miary zmienności gdyż inwestorzy stracili wiarę w to, iż banki centralne mają jeszcze jakąś amunicję by stymulować wzrost gospodarczy.