Rozłucki: Spirala inflacyjna już się zaczęła. Bardzo trudno będzie ją zatrzymać

Niepewność pod względem dostaw energii i jej kosztów jest olbrzymia - mówi w rozmowie z Andrzejem Stecem współtwórca i b. wieloletni prezes warszawskiej giełdy, Wiesław Rozłucki.

Publikacja: 13.12.2021 14:34

Rozłucki: Spirala inflacyjna już się zaczęła. Bardzo trudno będzie ją zatrzymać

Foto: PAP/Marcin Obara

Andrzej Stec: Rok temu obawiał się pan wysokiej inflacji. Ona nadeszła. I po cichu zjada zadłużenie państwa wraz z siłą nabywczą konsumentów. Pytanie co będzie dalej.

Wiesław Rozłucki: Inflacja szybko nie ustąpi, to zjawisko trwałe. W przeciwieństwie do poprzedniej deklaracji prezesa NBP nie jest przejściowa. Jest o wiele silniejsza niż przypuszczaliśmy. Mocniejsza niż myślałem rok temu. Wszystkich zaskoczyła wysokość inflacji. Przewidywane jest lekkie osłabienie tempa wzrostu inflacji w I kw. 2022 r. z powodu pakietu antyinflacyjnego. Mam jednak taką hipotezę: pakiet zadziała szczególnie mocno w I kwartale (zmniejszy się może o 1-1,5 pkt proc.), a od II kwartału inflacja wróci do poprzedniego trendu. Spodziewam się, że jeżeli w ciągu I kwartału nie będzie wyraźnego osłabienia, to rząd przedłuży pakiet o kolejny kwartał. Coraz bardziej będzie to inflacja popytowa. Mamy niedobory na rynku pracy, pracownicy mają silniejszą pozycję przetargową. Polskie społeczeństwo o wiele bardziej obawia się drożyzny niż koronawirusa. To bardzo silny bodziec do podwyższania wynagrodzeń i przyszłych oczekiwań inflacyjnych. Lekka spirala inflacyjna już się zaczęła, bardzo trudno będzie ją zatrzymać.

Obawia się pan kryzysu energetycznego w Europie?

Tego się mniej obawiam. Przyczyny wzrostu cen energii są krótkotrwałe. Wydarzenia klimatyczne i awarie to sprawy, które szybko się kończą. Jedna rzecz jest długotrwała – zmiana miksu energetycznego na energię odnawialną. To wymaga dużych nakładów inwestycyjnych, co podwyższy koszty. Trend w kierunku zielonej energii jest nie do uniknięcia. Zmiana w kierunku zielonej energii będzie podwyższać koszty systematycznie.

Słychać głosy od przedsiębiorców, że podpisują obecnie umowy na odbiór gazu na przyszły rok. Ceny mają rosnąć nawet o kilkaset procent. To brzmi groźnie.

Tak. Do tego dochodzą obawy o wyłączenia prądu. Niepewność pod względem dostaw energii i jej kosztów jest olbrzymia. Przyszły rok będzie trudny. Mówiąc o trwałym podwyższeniu kosztów miałem na myśli kilka lat. Następny rok rzeczywiście wygląda bardzo niebezpiecznie.

2022 będzie to kolejny rok wzrostu gospodarczego w Polsce i na świecie?

Wzrost gospodarczy będziemy mieli na pewno. 2021 jest rokiem silnego odbicia. Następny rok będzie również dobry, ale wzrost będzie wolniejszy. Nie będzie już 5-8 proc., tylko mniej niż 5 proc. Mówi się o stagflacji, czyli wysokiej inflacji połączonej z niskim wzrostem gospodarczym (2-3 proc.). To zagrożenie jest przed nami. Katastrofy we wzroście PKB nie przewiduję, ale osłabienie wzrostu raczej jest pewne.

Banki centralne dobrze robią, że zwlekają z zaostrzaniem polityki pieniężnej?

Zwłoka jest uzasadniona obawą przed niezbadanymi konsekwencjami omikronu i innych odmian koronawirusa. Nie wiadomo jak to się przełoży na koniunkturę i gospodarkę. Wydaje się, że w mniejszym stopniu niż poprzednie mutacje. Banki centralne mają większą odwagę w podwyższaniu stóp procentowych. PKB rośnie wszędzie dosyć dynamicznie, co wzmaga tendencje inflacyjne na świecie. Podwyższanie stóp jest standardowym podejściem.

Często mówimy „banki centralne” myśląc również, że do tego samego ogródka włączamy NBP. Trzeba rozróżnić banki, które mają rezerwowe waluty światowe i nasz bank, który operuje złotym, którym nie jest walutą rezerwową. Możemy sobie pozwolić na znacznie mniej niż banki centralne, np. amerykański, którego waluta jest poszukiwana na całym świecie. W naszym regionie mamy inne banki centralne (Węgry, Czechy). Tam stopy procentowe są wyższe.

Może największe banki się nie spóźniły z podwyższaniem stóp, ale nasz bank centralny na pewno się spóźnił. Tendencje inflacyjne już przed pandemią zaczęły rosnąć. To był pierwszy znak, że coś trzeba robić, a przez kilkanaście miesięcy mieliśmy stanowcze i uspokajające deklaracje, że żadne podwyżki nie są potrzebne.

Jak zapatruje się pan na koniunkturę na warszawskim parkiecie i świecie? Trwająca ponad dekadę hossa zbliża się do końca?

Złośliwie skomentuję tę hossę. Jak patrzę na dzisiejsze notowania, to nasz indeks WIG20 oscyluje wokół poziomu 2200 pkt. Z giełdy odchodziłem wiele lat temu. Wtedy WIG20 przekraczał 3000 pkt. Inne giełdy już dawno szczyty mają za sobą. Nas ta hossa mocno nie dotknęła. Trudno wieszczyć jakiekolwiek zakończenie hossy, które u nas nie było.

Sądzę, że przyszły rok będzie okresem spokojniejszym. Nie spodziewam się mocnych wzrostów ani spadków. Dużo zależy od innych czynników. W naszym wypadku najważniejszym czynnikiem wpływającym na kurs walutowy i notowania giełdowe jest sprawa funduszy, które mają płynąć z Unii Europejskiej. Jeżeli wpłyną do nas, to będzie miało pozytywny wpływ na złotego i notowania giełdy. Radziłby się skupić na tym wydarzeniu.

Jest pan współzałożycielem i przewodniczącym Rady Programowej Polskiego Instytutu Dyrektorów, który od lat promuje ład korporacyjny w Polsce. Przez ostatnie lata chyba byliśmy na bakier z tym tematem na GPW.

Fundacja walczy o dobre praktyki rynku kapitałowego. Ostatnio opracowaliśmy dobre praktyki komitetu audytowego.

Widzimy, że narasta tyle złych praktyk, że warto walczyć o dobro i nie poddawać się. Działanie spółki, szczególnie odpowiedzialność jej władz, polega na budowie wartości dla akcjonariuszy. Wszelkie inne działania, które miałyby obniżać tę wartość, powinny być potępiane. Tymczasem w Polsce różne spółki, często z udziałem skarbu państwa, realizują różne cele, które mają mało wspólnego z budową wartości dla akcjonariuszy. Drastyczne przykłady złego ładu korporacyjnego wpływają negatywnie na inne spółki, które mówią „jak tamci sobie lekceważą, to czemu my mamy przestrzegać”. Nadal warto, bo w długim terminie dobry ład korporacyjny buduje wartość dla akcjonariuszy. Akcjonariusze powinni tego żądać, bo można to porównać do dobrego zarządzania ryzykiem. Czasem pozytywnych efektów dobrego ładu nie widać, ale wyraźnie widać, gdy ład zostaje zniweczony. Wtedy straty na wycenie są niewyobrażalne. Widziałem wielokrotnie jak kurs takich spółek pikuje w dół.

Ład korporacyjny to część szerszego tematu jakim jest coraz bardziej popularna działalność odpowiedzialna społecznie, czyli ESG. Jest szansa, że dzięki temu wejdzie z tym tematem na wyższy poziom, czy to tylko chwilowa moda?

ESG będzie trwałym czynnikiem budowy wartości. W obecnym czasie ESG kładzie nacisk na pierwszą literę, czyli środowisko i klimat. W ramach regulacji, które następują również znaczenie ostatniej litery będzie wzrastać. Jeżeli jest dobre zarządzanie i kierowanie spółką, dobry nadzór, to wtedy dwie pierwsze litery (środowisko i społeczeństwo) również będą dobrze zarządzane. Bez „G” są małe szanse, żeby spółka z należytą troską dbała o środowisko i sprawy społeczne. Tego typu skoncentrowanie się na ESG oznacza zmniejszenie ryzyka, co przekłada się na wyższą wycenę spółki. To jest nowa rzecz. Dawniej troska o środowisko była rozumiana, jako rzecz, którą fajnie mieć i można się pochwalić. Uważana była za czynnik kosztowy. Dzisiaj coraz bardziej jest to postrzegane jako czynnik zmniejszenia ryzyka budowy wartości. Jest bardzo silna presja inwestorów finansowych w kierunku promocji i kupowania akcji firm, które realizują projekty ESG. Czy zarządy i rady spółek są przekonane do ESG zaczyna być drugorzędną sprawą. Inwestorzy, którzy mają decydujący głos będą tego oczekiwać.

Jak wieloletni prezes giełdy podchodzi do kryptowalut? Nie przypomina to Panu tulipomanii? Czy Bitcoin jest taką cebulką tulipanową?

Trochę jest. Kategoria młodych inwestorów ma swoją specyfikę. Na rynku amerykańskim inwestycje w nowe spółki są promowane jako gra i emocje. Jeżeli ktoś lubi grę i emocje, bitcoin czy małe nadmuchiwane spółki, to proszę bardzo. Jeżeli chodzi o inwestowanie, to jest inna kategoria. Kryptowaluty, które mogą jednego dnia wzrosnąć o 20 proc. a drugiego stracić 25 proc., to inwestycja dla miłośników mocnych wrażeń. Są na to różne sposoby. Niektórzy lubią rollercoastery. Mnie to nie odpowiada, ale nie mam nic przeciwko, żeby inni z tego korzystali. Analogia do tulipanów w Holandii w XVII wieku jest bardzo trafna. Tam gorączka trwała 2 lata. Tulipany nie były handlowane na giełdach, tylko w karczmach i gospodach, gdzie odbywały się licytacje. Był to całkowicie niekontrolowany obszar. W tym widzę analogię do bitcoina. Już 400 lat temu byli zwolennicy ostrej gry i chęci szybkiego zarobku. Za kolejne 400 też takich nie zabraknie.

Andrzej Stec: Rok temu obawiał się pan wysokiej inflacji. Ona nadeszła. I po cichu zjada zadłużenie państwa wraz z siłą nabywczą konsumentów. Pytanie co będzie dalej.

Wiesław Rozłucki: Inflacja szybko nie ustąpi, to zjawisko trwałe. W przeciwieństwie do poprzedniej deklaracji prezesa NBP nie jest przejściowa. Jest o wiele silniejsza niż przypuszczaliśmy. Mocniejsza niż myślałem rok temu. Wszystkich zaskoczyła wysokość inflacji. Przewidywane jest lekkie osłabienie tempa wzrostu inflacji w I kw. 2022 r. z powodu pakietu antyinflacyjnego. Mam jednak taką hipotezę: pakiet zadziała szczególnie mocno w I kwartale (zmniejszy się może o 1-1,5 pkt proc.), a od II kwartału inflacja wróci do poprzedniego trendu. Spodziewam się, że jeżeli w ciągu I kwartału nie będzie wyraźnego osłabienia, to rząd przedłuży pakiet o kolejny kwartał. Coraz bardziej będzie to inflacja popytowa. Mamy niedobory na rynku pracy, pracownicy mają silniejszą pozycję przetargową. Polskie społeczeństwo o wiele bardziej obawia się drożyzny niż koronawirusa. To bardzo silny bodziec do podwyższania wynagrodzeń i przyszłych oczekiwań inflacyjnych. Lekka spirala inflacyjna już się zaczęła, bardzo trudno będzie ją zatrzymać.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Giełda
Firma Donalda Trumpa jest już spółką memiczną. Kapitalizacja przekroczyła 9 mld dol.
Giełda
Tomasz Bardziłowski oficjalnie prezesem GPW
Giełda
Na GPW pachnie zbliżającymi się świętami
Giełda
Dobry prognostyk dla hossy
Giełda
Trudno nadążyć za hossą