Po wczorajszych solidnych wzrostach, dziś na Wall Street zapanowała niepewność. Rano Niemcy przeprowadzili aukcję sowich obligacji. Berlin sprzedał 10- letnie obligacje o wartości 4,057 mld euro z początkowej puli 5 mld euro,. Rentowność wyniosłą 1,93 i była niższa o 5 pb. niż na poprzedniej aukcji z 23 listopada jednak popyt na niemieckie obligacje spadł poniżej średniej z ostatnich 5 lat. Aukcja okazałą się bardziej udana niż aukcja listopadowa, jednak nie dała jednoznacznej odpowiedzi czy kryzys zadłużenia w strefie euro nie pogrąża najsilniejszej gospodarki regionu.
Dane ze strefy euro o inflacji HICP okazały się niezłe – wskaźnik spadł z 3 proc. do 2,8 proc. w ujęciu rocznym, co może sprzyjać kolejnej obniżce stóp procentowych w Eurolandzie.
Główne indeksy sesję rozpoczęły się w okolicach zera, aby wkrótce zejść poniżej kreski. Powodem niemocy amerykańskich parkietów były informacje o gorszych niż oczekiwano zamówieniach w fabrykach w Stanach Zjednoczonych. W listopadzie zamówienia w przemyśle wzrosły o 1,8 proc. wobec spadku o 0,2 proc w październiku po korekcie. Tymczasem ekonomiści prognozowali wzrost o 2 proc. To dało sygnał do wyprzedaży.
Dodatkowo do akcji banków po obu stronach oceanu inwestorów zniechęcił włoski UniCredit, właściciel Pekao. Poinformował, że walory nowej emisji dotychczasowym udziałowcom zaoferuje o 43 proc. taniej, niż wynosiła cena zamknięcia we wtorek.
Ze spółek zyskiwały akcje producentów samochodów, w tym Ford i GM. Oba koncerny poinformowały o wzroście sprzedaży samochodów w grudniu, odpowiednio: o 10 i 5 proc.