Naj­więk­sza bry­tyj­ska sieć han­dlu de­ta­licz­ne­go po­da­ła, że w po­rze świąt zma­la­ła jej sprze­daż, i uprze­dzi­ła, że zy­ski bę­dą mniej­sze. Jej ak­cje w Lon­dy­nie tra­ci­ły w czwar­tek 16,3 proc.

Te­sco, sieć zaj­mu­ją­ca trze­cie miej­sce na świe­cie za takimi gigantami jak Wal-Mart i Car­re­fo­ur, po­da­ło, że w cią­gu sze­ściu ty­go­dni do 7 stycz­nia ob­ro­ty w skle­pach bry­tyj­skich zma­la­ły o 2,3 proc. Łącz­ny wzrost sprzedaży o 5,2 proc. nastąpił dzię­ki za­gra­ni­cy, gdzie po­pra­wi­ła się ona o 8,2 proc. Spadek w kraju spo­wo­du­je jed­nak, że rocz­ny zysk ope­ra­cyj­ny bę­dzie blisko dol­nej gra­ni­cy dotych-czasowych pro­gnoz. Pre­zes Phi­lip Clar­ke wy­ra­ził roz­cza­ro­wa­nie kra­jo­wy­mi wy­ni­ka­mi.

– Nie­ste­ty kam­pa­nia pro­mo­cyj­na pod ha­słem „Du­ży spa­dek cen" zo­sta­nie za­pa­mię­ta­na ja­ko do­ty­czą­ca cen ak­cji, a nie to­wa­rów – sko­men­to­wał wy­ni­ki Te­sco Ri­chard Hun­ter z Har­gre­aves Lans­down Stock­bro­ker. Je­go zda­niem Te­sco roz­cza­ro­wa­ło, ale nie wszyst­ko stra­co­ne, bo biz­nes szedł do­brze za gra­ni­cą.