Przebieg czwartkowej sesji, gdzie mimo fatalnych odczytów wskaźników koniunktury PMI dla gospodarek eurolandu, indeksy na większości rynków poszły w górę (Warszawa skończyła dzień na lekkich minusach), dał do myślenia pesymistom wieszczącym, że rynki czeka armageddon. Inwestorzy najwyraźniej nie chcą za wszelką cenę pozbywać się akcji tym bardziej, że ich wyceny wcale nie są wysokie. Wierzą, że gwałtowne hamowanie gospodarki naszego kontynent skłoni Europejski Bank Centralny do podjęcia podobnych kroków, jakie uczynił Fed za oceanem, który wpompował w tamtejszy system ocean gotówki. Patrząc z perspektywy czasu, tego typu terapia okazała się skuteczna i powstrzymała USA przed wpadnięcie w recesję. Oczywiście Europa wciąż ma jeszcze do rozwiązania problem Grecji. Inwestorzy chyba jednak powoli oswajają się, że ten kraj ten zostanie usunięty na własne życzenie ze strefy euro. Co prawda politycy europejscy wciąż mówią o jedności strefy euro i deklarują, że będą jej bronić za wszelką cenę, ale w swoich deklaracjach nie są już jednogłośni.
Pozytywne nastroje z poprzedniego dnia, dodatkowo wzmocnione nie najgorszą sesją w Stanach Zjednoczonych, przeniosły się również na piątek. Giełda w Paryżu wystartowała na 0,75-proc. plusie. Frankfurt rósł o 0,36 proc. a Londyn o 0,02 proc. Najlepsza była giełda holenderska rosnąca o 0,73 proc. Słabo prezentowała się giełda w Rydze spadająca o 0,11 proc.
Warszawa na tym tle nie wyróżniała się niczym szczególnym. Indeks szerokiego rynku WIG zyskiwał 0,42 proc. i wrócił ponad poziom 37 tys. pkt. Na starcie osiągnął pułap 37006,15 pkt. Jeszcze lepiej radziły sobie największe spółki. WIG 20 zaczął na wysokości 2048,71 pkt. co oznaczało 0,63-proc. zmianę. Już po kilku minutach zwyżki były jeszcze większe. Pozostałe indeksy radziły sobie słabiej co dowodzi tego, że za poranny handel odpowiadali duzi gracze a nie drobni inwestorzy. Obroty na całym rynku nie były jednak duże. Po kwadransie wynosiły zaledwie 16 mln zł.
Z największych firm liderami na starcie były: Kernel (rósł o 1,78 proc.), BRE Bank (1,66 proc.) i PZU, które odrabiało czwartkowe straty gdy zbliżyło się do historycznego minimum. Dzisiaj rano zyskiwało 1,47 proc. Zwyżki byłyby większe gdyby nie 0,8-proc. przecena PGNiG.
Pozytywny początek piątkowej sesji pozwala oczekiwać, że również jej kolejne godziny upłyną w podobnej atmosferze. Kalendarz danych makro jest dzisiaj ubogi. Przed południem polscy inwestorzy poznają dane o kwietniowym bezrobociu i sprzedaży detalicznej. Po południu z USA napłyną ostateczne dane o nastrojach konsumentów w maju (indeks Uniwersytetu Michigan).