Indeks szerokiego rynku WIG wzrósł wczoraj o prawie 1 proc. i zakończył notowania na poziomie 42408 pkt. Jest to najwyższy poziom zamknięcia od początku sierpnia 2011 r. Od tegorocznego dołka z początku czerwca WIG zyskał już ponad 15 proc.
– Część inwestorów postrzega Polskę jako rynek bezpieczniejszy niż chociażby strefę euro i woli kupować aktywa w naszym kraju. Warto także podkreślić, że obligacje państw rozwiniętych, takich jak np. Niemcy, w ujęciu realnym dają ujemne stopy zwrotu. Wielu inwestorów zagranicznych musi szukać aktywów bardziej ryzykownych, dających stopy zwrotu, które pozwolą na zabezpieczenie przyszłych zobowiązań (fundusze emerytalne, ubezpieczyciele) – mówi Maciej Hebda, analityk Espirito Santo Investment Bank Powodów, by wierzyć w dalsze wzrosty jest jednak więcej.
W porównaniu z innymi rynkami wyceny akcji na GPW wciąż są na stosunkowo niskim poziomie. Na warszawskiej giełdzie trwa także sezon wypłaty dywidend, co może być dodatkowym motorem napędowym. W tym roku do akcjonariuszy popłynie rekordowy zastrzyk gotówki – ponad 27 mld zł. Jak twierdzą analitycy, przynajmniej część pieniędzy wróci na GPW. Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz Millennium DM, zauważa, że z pomocą giełdzie przyjść może także Rada Polityki Pieniężnej. – Przed nami perspektywa obniżki stóp procentowych oraz nie najgorsze wyniki spó-łek – mówi Materna. Jednak dla dalszych wzrostów nie brak zagrożeń. Te najważniejsze wciąż są związane z niestabilnością w strefie euro.
– Ostatnio temat Grecji przycichł, ale z pewnością powróci we wrześniu, gdy podejmowana będzie decyzja o kolejnej transzy pomocy i czynnik ten może wywołać krótkookresową nerwowość. Na to nałożyć się mogą problemy natury prawnej wokół funduszu ESM, którego legalność badają Europejski Trybunał Sprawiedliwości oraz niemiecki Trybunał Konstytucyjny – mówi Sebastian Trojanowski, doradca inwestycyjny w Noble Securities.