W zamknięciu WIG20 spadał o 0,79 proc.

Pozytywne informacje makroekonomiczne nie zdołały zachęcić inwestorów do kupowania akcji. Indeksy w Warszawie świeciły na czerwono.

Publikacja: 05.12.2013 17:10

W zamknięciu WIG20 spadał o 0,79 proc.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Inwestorzy przystępowali do czwartkowych notowań z nadziejami, że trwające od trzech dni spadki w końcu zostaną powstrzymane. Początek sesji szybko zweryfikował ich oczekiwania. Na rynku brakowało kupujących tym bardziej, że wcześniejsza sesja w Stanach Zjednoczonych zakończyła się na minusie. Pod kreską w czwartek zakończył się też handel na głównych giełdach w Azji.

Presja sprzedających sprawiła, że WIG 20 jeszcze przed południem zanurkował do poziomu niespełna 2480 pkt. czyli 0,75 proc. poniżej zamknięcia z wcześniejszego dnia. W tym czasie inne parkiety europejskie radziły sobie znacznie lepiej poruszając się blisko poziomów z poprzedniej sesji. Aktywność inwestorów na Zachodzie nie była jednak duża. Czekali na popołudniowy komunikat EBC odnośnie stóp procentowych w eurolandzie (pozostały na poziomie 0,25 proc.) i na wystąpienie Mario Draghiego, szefa EBC, który przedstawił założenia dalszej polityki, którą prowadziła będzie instytucja. EBC nie zamierza prędko podnosić stóp procentowych i skupi się na stymulowaniu wzrostu gospodarczego, którego tempo jest zdecydowanie zbyt wolne.

Ospałe tempo ożywienia gospodarczego w strefie euro, mimo że EBC podniósł swoją prognozę PKB na 2014 do 1,1 proc. z 1,1 proc. poprzednio, wygląda tym bardziej słabo, jeśli zestawimy je z danymi zza oceanu. W czwartek okazało się, że amerykańska gospodarka w III kwartale powiększyła się o 3,6 proc. (dane ostateczne) zamiast oczekiwanych 2,9 proc. Podobnie dobre dane napłynęły z rynku pracy (raport ADP). W listopadzie za oceanem w sektorze prywatnym powstało 215 tys. stanowisk wobec zakładanych 173 tys.

Pozytywne dane maroekonomiczne nie przełożyły się jednak na zwyżki na otwarciu na giełdzie nowojorskiej bo zostały zinterpretowane jako zapowiedź, że Fed może przyspieszyć tempo ograniczania programu QE3, który ma pobudzić amerykańską gospodarkę. Przesądziło to o słabym finale sesji na Starym Kontynencie, w tym w Warszawie.

Na zamknięciu WIG 20 tracił 0,79 proc. i zatrzymał się na poziomie 2478,10 pkt. WIG 30 zniżkował o 0,64 proc., do 2616,04 pkt., a WIG o 0,51 proc., do 52597,13 pkt. Obroty wyniosły 0,8 mld zł czyli były o blisko 20 proc. niższe niż rok temu. Najgorszą inwestycją spośród firm z ekstraklasy był w czwartek Eurocash, który spadł o 2 proc. a najlepszą BZ WBK, który podrożał o 1,2 proc.

Uwaga inwestorów skupiona była jednak na debiutującym Newagu. Kurs kolejowej spółki na starcie zyskiwał 21 proc. a akcje kosztowały po 22,95 zł. Na koniec dnia zmiana wynosiła 22,1 proc. a kurs 23,2 zł. Obroty wyniosły 85 mln zł a właściciela przez cały dzień zmieniło 3,7 mln papierów.

Na rynku walutowym pierwsza część sesji była wyjątkowo niemrawa. Dopiero po południu, za sprawą zmian na rynkach globalnych (euro zyskiwało wobec dolara) inwestorzy zaczęli nieco śmielej kupować złotego. O godz. 17 euro i frank taniały po 0,1 proc., do odpowiednio: 4,1880 zł i 3,4150 zł. Dolar spadał o 0,6 proc., do 3,0670 zł.

Giełda
WIG20 rysuje drugą czarną świecę
Giełda
Niejednoznaczne sygnały z rynku IPO
Giełda
Rajd i nowe rekordy krajowych indeksów zakończone realizacją zysków
Giełda
Dzień rekordów na GPW. WIG20 od początku roku zyskał już 30 proc.
Giełda
Na GPW znów wiosna