Budżetowy plan B traci sens

Pustki w kasie źle wróżą przed szczytem Unijnym. Zaległe rachunki dla Polski sięgają 1,58 mld euro

Publikacja: 19.11.2012 00:35

Budżetowy plan B traci sens

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

W przeddzień decydujących ustaleń w sprawie budżetu na lata 2014–2020 Unia Europejska ma problem z uzgodnieniem poprawek do tego na obecny rok i przegłosowaniem kolejnego – na 2013 r.

Niezapłacone rachunki

W najbliższy czwartek rozpoczyna się szczyt mający uzgodnić wieloletni budżet UE na lata 2014–2020. Stawka sięga 973 mld euro (według obecnej propozycji negocjacyjnej), a porozumienie wymaga jednomyślności unijnych stolic. Nastroje przed szczytem nie są jednak dobre, bo w czasach kryzysu dyskusja o kwotach znacznie mniejszych kończy się fiaskiem.

Unijne rządy nie zgadzają się na dopłatę 8,9 mld euro do tegorocznego budżetu, co jest niezbędne do zapłacenia rachunków przesyłanych do Brukseli. Faktury z Polski opiewają już na 1,58 mld euro.

Jeśli Bruksela nie będzie miała środków na ich pokrycie, to zwiększy się dziura w budżecie krajowym. Bo pieniądze z większości tych faktur (dotyczących polityki spójności) najpierw płaci beneficjentom budżet narodowy, który potem występuje o zwrot pieniędzy do Komisji Europejskiej. Ta jednak nie może wydać więcej niż ma, bo budżet unijny – w przeciwieństwie do krajowego – nie może się zamykać deficytem.

Nie ma więc pieniędzy na zapłacenie rachunków za zaakceptowane przez Brukselę projekty realizowane w ramach polityki spójności. Ale wstrzymany może być także program wymiany studentów Erasmus.

Zablokowane zostały wypłaty z tzw. funduszu dostosowań do globalizacji, które przewidują wypłaty na przeszkolenie dla pracowników zakładów likwidowanych w wyniku przenoszenia produkcji do bardziej konkurencyjnych miejsc świata. To niewielka kwota 5 mln euro, ale miało z niej skorzystać 5 tysięcy osób w Hiszpanii, Finlandii, Danii, Włoszech, Rumunii, Szwecji i Austrii.

Brak pieniędzy na zaakceptowane przez UE projekty w ramach polityki spójności. Wstrzymany może być też Erasmus

Jedyna płatność, jaką zaakceptowano, to 670 mln euro na usuwanie skutków trzęsienia ziemi we Włoszech.

Konieczność uzupełnienia tegorocznego budżetu to skutek tego, że w ubiegłym roku unijne rządy nie zgodziły się na zaplanowanie większych wydatków. Komisja Europejska zaproponowała budżet na podstawie oczekiwanych rachunków do zapłacenia, ale Rada UE powiedziała „nie" i zażądała cięć. Ustalono wtedy, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to będzie uzgodniona w ciągu roku poprawka i deficyt zostanie uzupełniony.

Ale część państw na takie uzupełnienie się nie zgadza. Zdecydowanie protestują Wielka Brytania, Holandia, Dania i Szwecja, trochę łagodniejsze są w swojej krytyce Francja, Niemcy, Austria i Finlandia. Uważają, że Komisja może poprzesuwać środki z innych niezapłaconych rachunków.

Komisarz Janusz Lewandowski początkowo powiedział im, że znajdzie najwyżej 400 mln euro. Potem jednak stwierdził, że może kwota 1,4 mld euro będzie potrzebna dopiero w 2013 roku, bo część rachunków jest jeszcze sprawdzona. Dał tym samym ministrom do ręki argument, że Komisja Europejska ma ukryte rezerwy finansowe.

Ta awantura spowodowała zablokowanie porozumienia nad budżetem na kolejny rok. – W sytuacji, gdy rada nie potrafi zająć się problemem zaległości za 2012 rok, nie będziemy prowadzić negocjacji nad 2013 rokiem – powiedział Alain Lamassoure, szef Komisji Budżetowej Parlamentu Europejskiego.

Europarlament o rocznych budżetach decyduje na równi z rządami. Deputowani zawsze popierają składane przez Brukselę propozycje wyższych budżetów. Uznali tym razem, że skoro Rada nie chce pokrywać rachunków za 2012 rok, to nie ma sensu planowanie na kolejny rok. W którym zresztą Rada chce znów cięć i nie zgadza się na wzrost wydatków o 9 mld euro w porównaniu z 2012 r.

W ostateczności, jeśli do końca roku nie będzie porozumienia w sprawie budżetu 2013 r. to będzie on finansowany metodą dwunastek. Czyli każdy miesiąc będzie finansowany w 1/12 budżetu 2012 powiększonej o wskaźnik inflacji.

Jednak na siedem lat?

– Nie ma pieniędzy na pokrycie rachunków za 2012 r., nie ma pieniędzy na 2013 r. To źle wróży przed szczytem – uważa Danuta Hübner, przewodnicząca Komisji Rozwoju Regionalnego w Parlamencie Europejskim.

Według niej taka sytuacja sprawia, że wspomniany wcześniej plan B na obejście ewentualnego weta brytyjskiego dla ram finansowych 2014–2020 staje się nieaktualny. Polski rząd próbował przekonywać Berlin, a także instytucje unijne, do przygotowania scenariusza rocznych prowizoriów budżetowych. Zamiast ram finansowych na siedem lat Unia uzgadniałaby co roku budżet będący powieleniem tego na 2013 r., powiększonego o inflację.

Skoro jednak nie ma zgody na budżet 2013 r., to nie może on się stać podstawą takiego alternatywnego scenariusza. Wątpliwe jest także, czy byłby korzystny dla Polski.

– Polityka spójności wymaga stabilności. Musimy mieć podstawy prawne umożliwiające finansowanie wieloletnich projektów bez ram finansowych. Na razie nawet nie wiemy, czy można zrobić to bez zmian traktatowych – powiedziała Hübner.

Anna Słojewska z Brukseli

W przeddzień decydujących ustaleń w sprawie budżetu na lata 2014–2020 Unia Europejska ma problem z uzgodnieniem poprawek do tego na obecny rok i przegłosowaniem kolejnego – na 2013 r.

Niezapłacone rachunki

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Fundusze europejskie
Polska prezydencja przygotuje grunt pod negocjacje budżetu UE
Fundusze europejskie
Wkrótce miliardy z KPO trafią do Polski. Wiceminister finansów podał datę
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Fundusze europejskie
Piotr Serafin bronił roli regionów w polityce spójności
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne