i
Chodzi o 512 mln euro wydzielone przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego z funduszy strukturalnych jako premia dla województw, które najsprawniej radzą sobie z programami regionalnymi. Resort chciał w ten sposób przyspieszyć ich realizację, bo jeszcze w II połowie 2008 r. były one znacznie opóźnione. Obecnie programy regionalne są bardziej zaawansowane od krajowych. – Po wynikach regionów widać, że dobrym posunięciem było wykorzystanie środków krajowej rezerwy wykonania jako motywatora dla samorządów do przyspieszenia wdrażania programów operacyjnych – przyznaje Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego.
Regiony walczyły o “premię” od grudnia 2009 r. do końca ubiegłego roku. Warunkiem jej otrzymania było wydanie co najmniej 20 proc. budżetu, jaki każdy z regionów otrzymał z Brukseli na realizację swojego programu na lata 2007 – 2013. Ponadto województwa musiały się zwrócić do Komisji Europejskiej o refundację wydanych już środków. Ekstrapieniądze tak zmotywowały regiony, że ostatecznie wszystkim województwom udało się spełnić te warunki.
Kwoty “premii” zależą od miejsca regionu w rankingu. Ten oparto na dwóch kryteriach. Pierwsze dotyczy poziomu zawartych umów w pięciu głównych obszarach wsparcia (badania i rozwój technologiczny, innowacje, przedsiębiorczość; społeczeństwo informacyjne; transport; energia; ochrona środowiska i zapobieganie zagrożeniom). Uwzględniono wartość podpisanych kontraktów w stosunku do wartości środków założonych w programie do wykorzystania w danym obszarze wsparcia. Drugie kryterium dotyczyło wydatków, które znalazły odzwierciedlenie w deklaracjach złożonych przez zarządy województw do instytucji certyfikującej.
– Na pierwszych miejscach znalazły się regiony, w których wykorzystanie środków europejskich było jednym z najważniejszych celów – komentuje wyniki Jerzy Kwieciński, ekspert BCC. – W przypadku Opolskiego i Lubuskiego to znaczące sumy, bo ponad 10 proc. środków z Brukseli .