Tak wynika z przymiarek Ministerstwa Rozwoju Regionalnego do tworzenia nowych programów operacyjnych na okres 2014-2020. – Nasze propozycje wynikające z propozycji Komisji Europejskiej rozesłaliśmy do ministerstw i regionów – mówi Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego. Dodaje, że to początek krajowej dyskusji, która może być dość burzliwa. – To będzie ostatni tak duży budżet dla Polski i musimy go dobrze zaplanować. W tym celu zgodnie z wytycznymi KE skoncentrujemy się na jedenastu obszarach. Zmienią się też proporcje pomocy – podkreśla. Znacznie więcej pieniędzy ma trafić na badania naukowe i innowacje. Więcej też pochłoną inwestycje w kapitał ludzki (zatrudnienie, edukacja, walka z ubóstwem). Spadnie za to procentowy udział inwestycji transportowych i tych w ochronę środowiska, choć jak zaznacza Bieńkowska nie musi to oznaczać niższych kwot. Resort rozwoju planuje również zdecydowanie mocniej wspierać przejście na gospodarkę niskoemisyjną we wszystkich sektorach.

Zanosi się też na to, że będzie nieco więcej programów operacyjnych. Wiadomo, że nadal będzie 16 programów regionalnych i oddzielny dla Polski Wschodniej. Jednak nie będzie już tak dużego programu jakim jest największa w historii Unii „Infrastruktura i środowisko". Prawdopodobnie zostanie on podzielony na mniejsze. Być może pojawi się też oddzielny program poświęcony informatyzowaniu administracji co postuluje Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji. Miałby się on nazywać „Polska cyfrowa 2014-2020". – To jeszcze nie jest przesądzone – mówi jednak Bieńkowska informując, że na pewno nie powstanie oddzielny program dla Polski Zachodniej co postulowało pięciu marszałków zachodnich województw oraz oddzielny program dla miast, czego życzyły sobie władze wielu miast. – Dla miast i zachodniej części kraju zapewnimy oddzielne pieniądze w ramach nowych programów. Nie możemy jednak wszystkim poświęcać oddzielnych programów – argumentuje Bieńkowska.

Szefowa resortu rozwoju zapowiada też dalszą decentralizację w postaci przekazania większych środków do dyspozycji regionów. – Województwa na pewno będą zarządzać większymi pieniędzmi. Teraz dysponują około 25 proc. budżetu. Po 2013 r. może to być nawet 40-60 proc. – mówi Bieńkowska. Do regionów ma m.in. trafić więcej pieniędzy kierowanych do przedsiębiorców. Teraz na poziomie krajowym rozdziela je głównie Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.

Może się też zmienić nieco system instytucjonalny. O ile pewne jest, że resort rozwoju regionalnego pozostanie jedynym odpowiedzialnym za dystrybucję środków z Unii to na niższych poziomach mogą nastąpić zmiany. Niewykluczone, że zmniejszy się liczba tzw. instytucji pośredniczących będących szczeblem pośrednim pomiędzy Ministerstwem Rozwoju Regionalnego, a instytucjami organizującymi konkursy o dotacje i je rozdzielającymi.